Mam wrażenie, że gdyby w pobliżu Stambułu nie było żadnego kurortu, Stambułczycy i tak by wymyślili coś, dzięki czemu mogliby uciec przed wielkomiejskim pędem i gwarem.
Miejsc na wypoczynek w okolicach Stambułu jest trochę. Są Wyspy Książęce, są plaże w okolicach Atakoy i oceanarium. Jest ogromny Las Belgradzki. Jest też Morze Czarne. I właśnie tam postanowiliśmy spędzić cały dzień.
Nad Morze Czarne z europejskiej części Stambułu dostać się jest łatwo. Z Sultanahmet podróż zajmuje jakieś 20-30 minut metrem M3 i 30 minut autobusem 151. Wysiadka po przejechaniu zaledwie 30 przystanków na Kilyos Merkez i po kilku minutowym spacerze docieramy do płatnej plaży. Uiszczamy 10 TRY od osoby, akceptujemy regulamin (zakaz zdjęć , zakaz topless i itd itd) i przed naszymi oczami ukazuje się kilkukilometrowy ląd złocistego piasku. Jesteśmy praktycznie sami. Brak psów, małych dzieci. Cisza, spokój. Tylko szum fal i okazjonalny dźwięk gwizdka muskularnego ratownika. Nazwaliśmy go Tarkanem.
SPIS TREŚCI:
1. Stambuł i 2 kontynenty – pierwsze wrażenia, informacje ogólne i praktyczne
2. Sultanahmet
3. Na północ od Złotego Rogu
4. W stronę Morza Czarnego – Kilyos
5. Azjatycka część Stambułu
6. Wyspy książęce
Więcej zdjęć w albumie na Flickr.