Bomba atomowa, która zrównała Hiroshimę z ziemią, wybuchła z siłą 15 megaton trotylu. Gdyby wybuchła w centrum Warszawy, w miejscu eksplozji powstałby krater o średnicy niemal 1 km i jednocześnie pierścień ognia o średnicy 3 km i temperaturze wyższej niż na powierzchni słońca, która sprawia, że wszystko w tym promieniu od razu wyparowuje – ludzie, budynki, ulice.
Nawet w okręgu 11 km wiatr osiągnąłby prędkość 300 km/h i razem z temperaturą 10 000 stopni Celsjusza zdmuchnąłby całe życie. W promieniu 25 km temperatura wciąż byłaby na tyle wysoka, że budynki i ubrania błyskawicznie zajmowałyby się ogniem. Najbardziej rozległe spustoszenie zrobiłaby jednak chmura promieniotwórczych gazów zabijająca ludzi, zwierzęta i rośliny.
Współcześnie wystarczy więc jedna bomba, aby całkowicie zmieść miasto wielkości Londynu, jednak człowiek od zawsze był strasznie kreatywny w wymyślaniu nowych broni i narzędzi tortur. Można by powiedzieć, że przez sporą część historii czy prehistorii nie skupiał się na zbyt wielu innych wynalazkach. Co by jednak nie było, było zgodnie z naturą, a nawet wprost z natury.
Indianie swoje strzały i dmuchawki zatruwali substancją pochodzenia roślinnego – kurarą – która, o ile w spożyciu jest nieszkodliwa, o tyle przez krwiobieg powoduje natychmiastowe zwiotczenie mięśni. Czyli taki dystansowy, mocny paralizator. Chociaż pod kątem paraliżu spowodowanego działaniem naturalnej substancji całkiem blisko mu do współcześnie jednej z najczęściej spotykanych broni dla kobiet, jaką jest gaz pieprzowy – wygodny, dyskretny i wywołujący u napastnika silną reakcję alergiczną, zwalając go z nóg. Gdzie kupić gaz pieprzowy? Chociaż zawarta w nim drażniąca kapsaicyna znajduje się m.in. w papryczkach chili i pieprzu cayenne, próżno szukać go w marketach, a tylko w specjalistycznych sklepach internetowych lub stacjonarnych.
Chińczycy natomiast wybierali czasem walkę w ręcz – dosłownie… Zhua była metalowym prętem zakończonym dłonią o ostrych palcach. Brzmi groteskowo? Nic z tych rzeczy. Ręka była tak ciężka, że samym uderzeniem mogła zabić przeciwnika, a jej pazury potrafiły oderwać skórę razem z mięśniami. Żadna tam chińszczyzna. Obecnie jednak byłoby to niedopuszczalne, żeby ktoś hasał po ulicy z Zhuą, nawet dla samoobrony. Można za to chodzić z czymś mniejszym i niepozornym. Kubotan wygląda jak mały breloczek w kształcie długopisu, ale jeśli trafimy nim agresora we wrażliwe miejsce…
Skąd tyle broni w historii ludzkości? Z chęci zabijania czy bronienia się? Odpowiedzcie sobie sami.
Zero konkretów – taka paplanina
Boooooring