Zdarzyło ci się kiedyś śmiać do siebie przez 10 minut bez przerwy, walić pięściami o uda, krzyczeć i płakać ze śmiechu? Mi to tak. Nie mogłem się opanować. Wpadłem w trans śmiechu. W domu była cisza, cisza porównywalna do ciszy podczas ciszy w ciszy gdzie w klasie jest cicho a ktoś puszcza bąka, a ja jako jedyny siedziałem na krześle i kwiczałem. Dawno nie miałem takiej zabawy. Właściwie z niczego, bo czym jest myśl o takiej zawartości:
Gdy podchodzi do mnie facet i mówi „Piotrek chce porozmawiać z tobą na osobności” to albo jest to makaron albo za krótki!
To piękne! I posłuchaj muzyki, gdy idziesz zrobić siku…
daj mi namiar na Twojego dilera też chcę troch tego stuffu ;D
@riot to potrafi moj umysl, twoj zapewne tez i zapewniam o 2 nieba lepsze niz dragi
Na serio trzeźwy?
na serious. czesto tak mam. keep smiling Arietta
Ja tak mam tylko czasami… również na trzeźwo:) Ale teraz… nie mam siły… chora jestem.
na co? zachoruj na chorobe tej choroby, smiej sie i nie boj sie byc zdrowa… takie glupkowate podejscie a od 2 liceum zdrowy 😉
nie tylko Ty tak masz Koval 🙂 mnie się to zdarza najrzadziej raz na trzy dni 😀 ale to w wyjątkowych przypadkach tylko… zazwyczaj codziennie mnie sięga takie schizolstwo 😀 bez dragów normalnie :lol
oj Koval, Koval;D ale nie martw się – to nie jest choroba – też tak mam… to się nawet czasem pojawia jednocześnie u dwóch lub trzech osób;)