Święta święta i po świętach… Kurde miałem to napisać już kilka dni temu. Ale who cares! Zastanowiła mnie w okresie poświątecznym jedna drobna rzecz – reklamy świąteczne. Nadal są emitowane w ramówce telewizyjnej, a mimo wszystko już nie działają. Jak dla mnie pieniądze reklamodawców wyrzucone w błoto.
Fenomen Świąt, czy jak to tam, kto zwał – czar Świąt, prysł. To tak jakby 1 stycznia puścić „Last Christmas” zespołu Wham i zacząć ubierać choinkę… No dobra, nie liczę tych, za wschodnią granicą. Oni zawsze dostają europejskie odpadki niesprzedanych choinek, karpi i innych świątecznych pierdół. Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze są i byli do tyłu (od tyłu). Tak, czy siak nie ma już klimatu… na wydawanie pieniędzy.
W tym roku to nawet wielbiciele promocji (groupies) na rzekome "czyszczenie magazynów w Media Markt" zwyczajnie zaspali. Nie było bijatyk, szarpaniny, kolejek, wyzwisk i co najważniejsze – połamanych nóg w walce o laptopa. Troszkę mi szkoda tych uroków okołoświątecznych. No, ale cóż – prawdopodobnie sklepy już wszystko to, co miały sprzedać sprzedały i zajęte noworocznym remanentem zysków i strat zwyczajnie zapomniały o zorganizowaniu szopki noworocznej…
Ale spokojnie – po Nowym Roku (a w niektórych wyjątkowych przypadkach już zapewne wczoraj czy dziś) księża kultywując coroczną tradycję, maszerują dumnym krokiem na osiedlowe zbieranie kopert. Cel jak zwykle szczytny: dachy, drzwi, posadzki kościołów i żetony w kasynie. A czasem i opony letnie do ulubionych pojazdów kleru: Mercedesów i Passatów.
Muszę przyznać, że z tego powodu nie jestem zbytnio pocieszony… Amen!
E, cały północny wschód ma jeszcze święta 6 stycznia.
Na wschodzie ze Świętami są właśnie do przodu. W 2011 oni mają w styczniu, a my w grudniu 😉
Gdzieś, w jakiś wiadomościach czy innych faktach obiło mi się o uszy, że od tego roku panowie w koloratkach nie będą żebr… zbierać kasy po domach. I tu cytat: „jak ktoś chce, to może dać w kościele”.