Pewnej spokojnej nocy, w domowym zaciszu, w pustym, ciemnym pokoju, siedząc samotnie w kwadracie otoczonym czterema ścianami, słysząc delikatne ciche tykanie zegara, będąy na skraju umysłowego ubóstwa, zostałem zachęcony organicznym związkiem chemicznym do działania. Postanowiłem „coś” sprawdzić, poeksperymentować i podejść nieszablonowo do zwykłej, szklanej, zimnej, pomarańczowej, butelki wypełnionej meksykańskim piwem.