Mój boże, tak sobie myślę jak to ciężko jest samodzielnie myśleć. Telewizja myśli, prasa myśli, Internet myśli. Wszyscy masowo myślą, w swej niewiedzy, że myśli są wymysłem ich samych. A prawda jest inna! Z czystego lenistwa, wygody, przyzwyczajenia…
Tak jest prościej, łatwiej. Na skróty. I coś w tym jest, ponieważ mnie też się nie chce. Mam poczucie, że przez ostatnie lata zrobiłem dużo w kwestii myślenia, może nie koniecznie samodzielnego, ale na pewno swobodnego. Z perspektywy czasu wydaje się, że momentów samego intensywnego myślenia mogło być za dużo. Efekt? Wpadłem w kolejną skrajność – niemoc. W końcu tyle już wymyślono…
Można by rzec, że samo myślenie (tak jak gospodarka) wpada w regularne cykle koniunkturalne. Po okresie ożywienia i rozkwitu przychodzi pora na swoisty zastój. Oby!
Zawsze do odkrywania czegoś nowego motywują dotychczasowe zajęcia lub przyszłość. Co do tych pierwszych – różnie to bywa. Największych inspiracji zapewniały minione studia. Co do drugiego, perspektyw – te najbardziej różowe (a może i słoneczne?) zapowiadają się dopiero pod koniec września. A, że do tego czasu sporo momentów, chwil, oddechów – wypadałoby jeszcze nad czymś głębszym pomyśleć. W końcu to jeszcze (tylko) sto siedemdziesiąt dni. Co to będzie? Pomyślę o tym myśleniu!