I co kurwa czytelniku czasem przecież sam wychodzisz i pijesz wódę na przystanku, napierdalasz się dość konkretnie i wtedy zdarza ci się kilka dość dziwnych rzeczy, dość nieprzewidzianych. Bez alkoholu w żaden sposób nie jesteś w stanie sobie ich wytłumaczyć. Powiedz mi kurwa, że nigdy ci się to nie zdarzyło. Bo ja dziś tak jak ty wyszedłem, wypiłem i spotkałem typowego POLAKA. Bo kim my jesteśmy typowi Polacy, kim jesteś ty? Typowy polaczku. Jesteś gościem, który zdobywa Monte Casino i obala komunizm w całej europie czy gościem tak jak ten przypadkowo spotkany Polak ze swoją historią życiową, która wygląda nie inaczej jak tak:
„Mam córkę – wyrywa mu się w monologu, podczas napoczętej kolejnej flaszce. A raczej córkę w papierach. W papierach, które z resztą też są chujowe, bo jebani biurokraci nie powstrzymali mnie przed błędem, podczas którego w konsekwencji straciłem żonę, bo kurwa byłem po próbie w zespole, w którym za PRLu grałem. Był to band reggae. Przecież widzisz, że jestem murzynem. Widać to jak na dłoni. Próba była niedaleko urzędu, do którego zawsze daleko. Wbiłem tam i nie kurwa moja wina, że pojebało mi się, a mam papiery na pijaka i zamiast Izabela Anna dałem córce Anna Izabela. I jak wróciłem do domu z papierami to żona powiedziała jedno kurewskie słowo – ROZWÓD… A że jestem z zawodu technikiem drzewnym, który pilnuje jak drzewo się dobrze tnie, nie jak hydraulik, który jest elektrykiem i zawsze go prąd pierdolnie bo jak byłem młody i miałem długie włosy i żaden bóg mnie nie wychował to nie chodziłem na religie. Siedziałem najebany i trzymałem się słupa, albo krzesła w ławce by się nie spierdolić to wtedy przyszedł do mnie ksiądz, który pierdolił, że może załatwić mi zwolnienie z zajęć, na które i tak z wiadomego powodu nie chodziłem. Jedynym warunkiem, jakie musiałem spełnić był udział w misterium, cokolwiek to kurwa jest. Poszedłem kurwa na wpół rozebrany, wziąłem ten jebany krzyż i kurwa zjebałem się na ziemie (dopisek: śmiejemy się – pierwszy upadek) poczym wstaję i znów pierdolnąłem na ziemie. Laski się śmieją na dyskotece, mimo że na nie nie chodzę, to idę do tego księdza i mówię „czy kurwa ciebie pojebało? Kolana poobdzierałem i zapierdalam z tym jak głupi”. On wtedy do mnie „Dobrze synu, choć pokaż się jeszcze tylko w kościele”. Ja jak ten głupek wiszę na tym krzyżu, ręce odrętwiałe a on pierdoli na mównicy głosujcie na radio Maryja. W tym momencie jestem gotów puścić i wyjść z tego jebanego kościoła, ale powstrzymuje mnie jedno – zwolnienie z lekcji. Wtedy to słyszę, że ostatnie odbiorniki są do kupienia w zachrystii i spierdalam się z krzyża i zaczynam wychodzić, wtedy to wszystkie dewotki padają na kolana i modlą się do mnie z płaczem. Następnego dnia, gdy pytam się „Pani Goździkowa pożycz 2 złote” ona mówi „Nie” z pogarda i żegna się w imię boga to wtedy pytam się jej „Kurwa wczoraj się do mnie modliłaś a dziś o chuj tu chodzi”.
I co teraz dalej o tym myślisz, o Polakach i o sobie Polaczku. Czy nadal jesteś gościem, który uważa się za pokrzywdzonego przez Prusów, Niemców i Rosjan Polakiem czy gościem, który chleje wódę tylko po to by wyżalić i wyrzucić z siebie swoje niepowodzenia i nieszczęście, które spotkało w życiu.
Pewnie teraz myślisz, że ten człowiek nie jest szczęśliwym człowiekiem. Tu się mylisz, jemu ze sobą i z jego rzeczywistością jest zajebiście. Pije wódę i ma nawet na to papiery, a jak coś jest chujowe to wina Kaczyńskich lub Tuska, tudzież Niemców i Rosjan. Ciekawe, czym tak naprawdę ty od niego się różnisz, może inną historią, nie Iza Anną, ale egzaminem, który zjebał profesor, bo dał trudne pytania bądź imprezą, na której nie zaliczyłeś twierdząc, że laski były chujowe, nie bacząc na to, że może to ty i twoja rzeczywistość nawaliła.
wpis na glownej wyglada… interesujaco
Wszyscy tańczą, skacza i szaleją
Co za noc… Z rozmów nocnych Kovala na przystanku
stary… za bardzo uogólniasz, to nie tak, ktoś nie raz ma lepsze chwile, ktoś nie raz złe. Kiedy mówisz, że jesteś szczęśliwy to wtedy kiedy masz ten swój dobry czas, a jak się coś psuje to mówisz, że masz najbardziej przepierdolone na świecie, nigdy sie nie zastanowisz ile było tych chwil dobrych a ile złych. Co do ttego pijaczka-Polaka, nie będę go oceniał bo nie mam prawa, nawet go nie znam, ale powiem tyle, że każdy jest kovalem swojego losu 😉
Nie – nie jestem do niego podobny.