BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Testowanie Philips OneBlade – pierwsze wrażenia [unboxing]

stylizowanie brody

W maju dotarło do mnie tajemnicze urządzenie o nazwie Philips OneBlade. To nowość w ofercie Philipsa, która od kilku miesięcy jest intensywnie reklamowana zarówno w Internecie, jak i w mediach tradycyjnych.

Philips reklamuje OneBlade hasłem „To nie golarka, to OneBlade”. Czym zatem jest OneBlade i do czego służy?

OneBlade to urządzenie stworzone dla osób, które często przycinają zarost, chcą nadać mu kształt. Jest to coś w rodzaju trymera, ale trymera który ma bardzo kompaktowe rozmiary, można go zabrać ze sobą w każde miejsce i nie trzeba przesadnie często ładować. Podobno to pierwsze urządzenie tego typu na rynku. Czyżby?

Philips OneBlade występuje w 2 wariantach – QP2520/20 z 3 końcówkami i QP2530/20 z 4 końcówkami. Do testów otrzymałem ten ostatni model z większą ilością końcówek.

Philips określa to cudo maszynką hybrydową 3 w 1, która zapewnia bezprzewodowe przycinanie, golenie oraz precyzyjne modelowanie krawędzi przy dowolnej długości włosów. Dzięki niej miałem zapomnieć o skomplikowanych czynnościach podczas stylizowania brody. I coś w tym jest, gdyż swojego czasu używałem zaawansowanego trymera, z możliwością regulacji długości cięcia. To wszystko wymagało czasu by ustawić i zmieniać ustawienia w trakcie golenia. W przypadku OneBlade jest o wiele prościej.

Co ciekawe – w przypadku OneBlade, jego skuteczność jest niezależna od długości zarostu. Mam wrażenie że nawet kocha długie brody. Im dłuższy zarost tym lepiej sobie radzi. Możliwe, że to wszystko dzięki specjalnemu ostrzu, które wibruje z prędkością 200 ruchów na sekundę.

philips oneblade - recenzja i test

W moim przypadku od zawsze mam problem z podrażnieniami podczas golenia. I tu przyszła pełna rewolucja. OneBlade nie zostawił żadnych podrażnień. No może delikatne zaczerwienienie, które po kilku minutach znika.

Po 2 tygodniach mogę już coś więcej powiedzieć o samym urządzeniu. Z charakterystycznych funkcji, które wydają mi się w OneBlade dość unikalne, można wyróżnić na plus:

  • dopasowywanie się do kształtu twarzy dzięki ruchomej główce
  • dwustronne ostrze (jako leworęczny dziękuje Philipsowi)
  • definitywny brak podrażnień
  • wodoodporność
  • pełne bezpieczeństwo – nie wiem co bym musiał robić, ale nie jestem w stanie zaciąć się
  • można używać na sucho i na mokro
  • niewielkie rozmiary
  • bateria długo trzyma
  • kilka różnych rodzajów nasadek do stylizacji brody + ochronna nasadka na ostrze
  • dość niska cena – w cenie 2-3 maszynek Gillete można mieć OneBlade

A na minus:

  • przy moim rodzaju zarostu nie goli idealnie gładko – jeśli ktoś szuka golarki to nie tędy droga
  • przy goleniu na umywalkę spada sporo fragmentów zgolonego zarostu

Skomentuj.