Teide to największa atrakcja i zarazem wizytówka. Zarówno Teneryfy, Wysp Kanaryjskich… Hiszpanii.
Pico del Teide widać praktycznie z każdej części wyspy. Góruje nad wszystkim. 3718 m n.p.m. i wysokości od dna morza około 7500 metrów czyni Teide najwyższym szczytem Hiszpanii i najwyższym szczytem na jakiejkolwiek atlantyckiej wyspie.
Te wszystkie dane mogą robić wrażenie. Ale nic nie zastąpi widoku Teide na żywo. To jest po prostu niesamowite.
Teide to także dowód na zróżnicowany krajobraz jakim może poszczycić się Teneryfa. Zaledwie kilkadziesiąt minut drogi krętymi drogami sprawia by wjechać do krainy wulkanów i porzucić gorące Adeje lub senne Puerto de la Cruz. W końcu Teide to jedna z tych atrakcji, dla których turyści wypoczywający na co dzień na wybrzeżu porzucają wygodę i wyruszają w podróż „na księżyc”.
Do Parku Narodowego Teide można dojechać na kilka sposobów. Najpopularniejsza trasa wiedzie od Playa de la Americas przez miejscowość Vilaflor i trasę TF-21. Po drodze liczne miradory oraz atrakcje jak tunele lawowe (pokazał nam je człowiek, który wypożycza na Teneryfie rowery), pola lawowe i miejsca na pikniki.
Z kolei trasa od Puerto de La Cruz jest równa obfita w różnego rodzaju atrakcje i widoki. Po drodze można odbić delikatnie i zobaczyć jednostkę wojskową oraz obserwatorium astronomiczne (w końcu z tej wysokości bliżej do gwiazd).
Cały obszar Parku Narodowego Teide znajduje się pod ścisłą ochroną. Nie można tam latać nawet dronem (o czym się przekonaliśmy – po odpaleniu drona w ciągu dosłownie 55 sekund na miejscu zjawił się strażnik znikąd i nakazał lądowanie). Najciekawszy obszar obejmuje to kaldera Las Cañadas.
Kaldera to zagłębienie, które tworzy się na skutek silnej erupcji wulkanu, kiedy jego szczyt jest po prostu rozrywany. Ta na Teneryfie jest jedną z największych na świecie i ma 15 km średnicy. Widok Las Canadas nazwałem po swojemu mianem „wulkanicznej pustyni”. Jest płaska jak stół. A jej ogrom można najlepiej objąć wzrokiem będąc na szczycie Teide.
Innym ciekawym punktem, którego nie można nie ominąć są Roques de García, Montaña Blanca, Minas de San Jose. Te pierwsze to dość nietypowe formacje skalne, które często można zobaczyć na pocztówkach z Teneryfy. Z kolei
Minas de San Jose i Montaña Blanca Sandero to punkty, w których można zobaczyć na prawdę wyjątkowe ukształtowanie terenu.
Na szczyt Teide można dostać się w zasadzie na 2 sposoby – pieszo, specjalnym szlakiem oraz kolejką linową. Ten drugi sposób jest najszybszy, ale także najbardziej kosztowny. Można kupić oczywiście bilety przez internet, wówczas są one nieco tańsze i nie trzeba stać w kolejce.
W okolicach Teide często wieje, więc rezerwując bilety trzeba mieć na uwadze, że kursowanie kolejki może zostać odwołane. Wówczas bilety przechodzą na następny dzień.
Wjazd na szczyt Teide nie gwarantuje wejścia na samą górę i zobaczenia krateru. Aby to zrobić należy wystąpić do władz parku o specjalną zgodę. Lista osób codziennie jest ograniczona do kilkudziesięciu. Dodatkowo w podaniu trzeba podać przedział czasowy, w którym chcemy się tam pojawić. I należy tego przestrzegać bo strażnicy są bardzo skrupulatni w sprawdzaniu dokumentów. O zgodę można wystąpić tutaj. Mnie się ją udało uzyskać na 3 miesiące przed przylotem na Teneryfę. Miałem więc sporo czasu by się przygotować. A wejście jest dość trudne technicznie i trzeba robić co jakiś czas przerwy na odpoczynek. W okolicach samego krateru wyraźnie czuć opary siarki. Osoby z problemami oddechowymi i krążenia muszą uważać, a wręcz nie powinny w ogóle tam się pojawiać.
Jeśli natomiast ktoś nie chce wspinać się do krateru Teide, władze Parku przygotowały również 2 całkiem przyjemne szlaki wokół krateru.
Rewelacja, te zdjęcia maja w sobie to coś. Normalnie zazdroszczę oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa:) A może i ja będę mogła wyjechać na okrągła rocznice ślubu w tak piękne miejsce.
cudowne widoki, moje odległe marzenie…
Zdjęcia rewelacyjne 😀