2016 rok to był prawdziwy rok na petardzie. Było dobrze i źle. Super i beznadziejnie. Głównie super. Poznałem 40 nowych osób. Pochowałem 1 bliską osobę. Powiększyłem rodzinę o iRobota. Skończyłem 30 lat. Obejrzałem większość meczy Euro 2016. Pobiłem rekordy wyjścia z 2 „escape roomów”. Wziąłem udział w wyborach prezydenckich. Ale to wszystko chuj. Próbowałem obejrzeć Nienawistną Ósemkę. Stworzyłem innowacyjny kijek do selfie ze szczotki. Wziąłem udział w 2 ślubach i jednych chrzcinach. Zakończyłem 6 miesięczny remont domu. Nie wziąłem kredytu i nie zadłużyłem się. Nie tkwię w systemie. Skończyłem 2016 rok bez długów. Wypiłem mamrota z Wilkowyi. Zjadłem 4 placki po węgiersku w Górskim. Rozbujałem projekt Zakupersi do nieprawdopodobnego poziomu. Doczekałem się medialnej sławy. Przetestowałem kilkadziesiąt gadżetów i produktów. Wygrałem sprawę w sądzie z Policją. Dostałem impulsu do działania. Zwiększyłem sprzedaż o kilkaset procent. Zacząłem biegać i wspinać. Skończyłem Runmageddon Rekrut we Wrocławiu. Przeżyłem. Pożegnałem się z Joggerem. Przeniosłem bloga na nowy serwer i platformę. Zjadłem czekoladę z nasionami marihuany. Naderwałem kilka żeber. Odwiedziłem Poznań Motor Show. Zobaczyłem trabanty. Luksusowe trabanty i zwykłe Ferrari. Zatankowałem na mówiącej stacji benzynowej. Uświadomiłem sobie, że należę do pokolenia Y, choć duszą wywodzę się z Kolumbów. Spaliłem 45 000 kalorii. Tradycyjnie odwiedziłem Góry Sowie, Sokole i Towarne. Eksplorowałem kilka jaskiń na Jurze. Chodziłem po wyschniętym jeziorze. Zobaczyłem browar od środka. Strzelałem fotki z ambony. Przeszedłem najdłuższy tunel w Polsce. Oglądałem seks ślimaków. Byłem w więzieniu. Poleciałem na Teneryfę i wspiąłem się do krateru wulkanu. Byłem w piekle. Robiłem zdjęcia. Złożyłem meble z Ikea. Wygrałem 20 złotych w Lotto. Przejechałem single track w Czechach. Obejrzałem Olimpiadę porażek. Łaziłem po Warszawie piechotą. Spotkałem starych wakacyjnych znajomych. Poprawiłem wyniki w squashu. Nakarmiłem psa. Wypiłem zielone piwo.
W sumie dobrze się bawiłem. Jestem. Żyję. Czekam na nowe!