Klify Dingli to jedno z tych miejsc, które dostrzega się na pierwszy rzut oka przelatując setki metrów nad Maltą. Już z samej góry przyprawiają człowieka w zdumienie, a jeszcze lepsze wrażenia gwarantują podczas bliższego kontaktu.
Na Dingli Cliffs najlepiej podjechać autobusem z samego rana. Nie ma wtedy tłumów i można spokojnie porobić zdjęcia. Przygotować się trzeba na bardzo zmienną pogodę i silne porywy wiatru.
Wizytę na klifach Dingli nie warto ograniczać wyłącznie do kilku miejsc i słynnego królika w jedynej w tej okolicy restauracji Bobbyland. Polecam przespacerować się drogą wzdłuż wybrzeża. Po drodze spotkać można prawie niemal pustynne i wyludnione obszary Malty, kamieniołomy, radar maltańskich służb bezpieczeństwa w kształcie piłki golfowej oraz dość ciekawe formacje skalne. Cała trasa nie jest dłuższa niż 6 km, a na jej końcu zobaczyć można Letni Pałac Inkwizytora.
Buskett Gardens – maltańska oaza zieleni
W bliskiej odległości Dingli Cliffs znajdują się także ogrody Buskett. Buskett Gardens obecnie nieco zaniedbane i podsuszone nadal robią wrażenie i mogą być idealnym miejscem na odpoczynek w upalny dzień. I tak właśnie jest – ogrody często odwiedzane są w niedzielę przez maltańskie rodziny. Maltańczycy szczególne tłumnie skupiają się w Święto Piotra i Pawła, aby posłuchać tradycyjnej muzyki ludowej oraz skosztować tradycyjnych maltańskich potraw. Poza tym Buskett Gardens to chyba jedno z najbardziej zielonych miejsc (no może poza zieloną trawą na reprezentacyjnej Saluting Battery w Valletcie) na Malcie.
Założone w XVII wieku Buskett Gardens kryją jeszcze jedną niespodziankę – Pałac Verdala. Jest to letnia rezydencja zbudowana przez Wielkiego Mistrza Zakonu Kawalerów Maltańskich Hughes de Verdalle w 1588 r. Obecnie pałac jest zamknięty i mieści się w nim letnia rezydencja Prezydenta Malty.
Wszystkie zdjęcia na moim Flickr w albumie Malta i Gozo.
Pozostałe odcinki:
No to ja dodam jeszcze jedną atrakcję przy klifach Clapham Junction czyli koleiny wyżłobione w skale sprzed około 4000 lat.