BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Whisky Bell’s

Od maja 2011 w Polsce raczyć się możemy „dzwonem” (z ang. Bell). W sobotę trafiła także i pod moją strzechę. Podobno jest to najlepiej sprzedającą się whisky w Wielkiej Brytanii. Czyżby?

Bell’s whisky to trunek typu blended (mieszana). Podstawowym jej składnikiem whisky słodowa z Blair Athol o charakterze zbożowo-owocowym (nuta owocowa współgrająca z nutą dymu). Wyjątkowy charakter Bell pochodzi z 35 różnych rodzajów słodu i whisky zbożowych, z których każda dojrzała od 5 do 12 lat. Mimo średniej półki cenowej jej jakość jest dosyć dobra. Barwa jaśniejsza od popularnych reprezentantów tego gatunku w Polsce – Red Label, czy Jack Daniels. Producentem jest koncern DIAGEO (ten sam co produkuje J&B), a sama whisky pochodzi z Gór Kaledońskich i znana była już w 1825 roku.

Bell's Whisky

Jak głosi legenda Arthur Bell twórca marki poświecił mnóstwo czasu na kosztowanie whisky w najznamienitszych gorzelniach w całym kraju. Z zawodu był handlowcem, który podróżując zajmował się importem wyrobów spirytusowych. Dzięki swojemu obyciu, doświadczeniu i wieloletniej praktyce stał się jednym z najbardziej uznanych specjalistów od „mieszania”. Jako jedyny wykorzystywał starsze gatunkowo whisky do sporządzania mieszanek blended. Decyzja ta przysporzyła mu największej popularności i uznania wśród znawców alkoholi.

Początkowo Bell’s sprzedawany był pod inną nazwą. Sam uważał, że dobra whisky obroni się sama. Dopiero jego synowie przekonali Arthura Bell’a do tego, że należy umieścić tam jego nazwisko. Od tamtego czasu na etykiecie widnieje zastrzeżony slogan – „Arthur Bell & Sons Extra Special Old Scotch Whisky, Perth, Established 1825”.

12 komentarzy

  1. Najpopularniejsza bo najtańsza, do tego zlewki.

  2. Oja, rzeczywiście da się kupić coś taniej niż Johniego 😀

  3. @DTJ tak na prawdę każda blended to zlewki kilku. Blended robi się po to ponieważ trudno wyprodukować co roku takiej samej jakości single malt więc łatwiej uzyskać konkretną jakość poprzez mieszanki. Czasem jest to kilka a czasem kilkanaście whisky w mieszance.

  4. Wino, tytoń czy whisky – są zwykle mieszankami. Rocznik wina zwykle jest mieszany, tzn wina z różnych beczek są mieszane, dzięki temu seria ma takie same właściwości. Bez tego wino z 2 beczek stojących obok siebie, zawierających sok z takich samych winogron ale rosnących 20 metrów dalej byłoby różne. To samo dotyczy liści tytoniu które mogą rosnąć przy różnej wilgotności, temperaturze, nasłonecznieniu czy właśnie – whisky. I nie jest to nic złego.
    Problem się zaczyna gdy producent chemicznie chce uzyskać lepsze właściwości z gorszego materiału. Nie mam tak wyrobionych kubków smamowych by wyczuć to w alkoholu, ale taniego tytoniu opartego na tzw black cavendish, zalanego zaprawą, nie da się wypalić do końca bo jest okropny w smaku. Porównywalnie czysta virginia, chociażby znana Amfora, pali się czysto i ładnie do końca. Z whisky jest to samo.
    Tak więc, panowie, bez szaleństw 🙂

  5. Wino ze zlewek pić? No bez przesady… (Tak, wiem jaka część win, szczególnie tańszych, to zlewki.)

  6. W przypadku wina to się nazywa kupażowaniem. I jeden rocznik wina jest kupażowany, czyli mieszany razem. Dzięki temu dwie dowolne butelki z tego rocznika smakują tak samo. To normalna praktyka. Oczywiście mówię o winie, prawdziwym, a nie takim które dostaje naklejkę wino, a powstaje z wody, spirytusu i proszku smakowego czy soku owocowego. Przykładowo Carlo Rossi ma opinię wina przyjeżdżającego do Polski w proszku. Tak więc – nazywanie zlewkami wina które fermentuje na szlachetnych drożdżach i dobrych owocach, a potem jest mieszane w ramach całego zbioru to lekko mówiąc nadużycie 😉 Nawet domowe wino się kupażuje by z 2 win kiepskich, bo zbyt kwaśne i zbyt słodkie uzyskać jedno wino niezłe. To samo dotyczy tytoniu, a pewnie whisky też.
    IMHO rzucanie nazwą 'zlewki’ na lewo i prawo jest nadużyciem, zwłaszcza że w tej chwili nawet najdroższe wina są siarkowane (by zatrzymać fermentację).
    Jeszcze gorzej wygląda świat piwa – piwo przemysłowe z ogromnych produkcji jest dla mnie niesmaczne, mówię tu o wszelkich żywcach, warkach, królewskich i innych carlsbergach. Po prostu esencja smaku gdzieś po drodze ginie. Albo po prostu masowy klient nie chce pić piwa takiego jakie wyjdzie z niewielkiego nastawu i będzie mieć duże odchylenia od standardu w ramach serii.
    Odnosząc się do whiskey – dwie butelki jasia wędrowniczka będą mieć taki sam smak, barwę i bukiet bo to blend (aka zlewki 😉 ) dwa singlemalty tej samej marki mogą być totalnie od siebie różne. Przynajmniej z teorii tak wynika.

  7. W przypadku wina jest tak, że można kupić wino tradycyjne. Pochodzi ono z winnicy, gdzie winogrona rosną i są zbierane, robi się z nich wino, dojrzewa i butelkuje… Wszystko w tym samym miejscu. Na butelce można przeczytać gdzie, kto (z nazwiska) i od ilu pokoleń je robi. Można też kupić wino negocjowane. Firma skupuje owoce, albo wprost beczki wina na rynku, żeby robić z nich wino na skalę przemysłową… Nie muszę chyba wspominać, które wolę 😉

  8. W Polsce można kupić wino nie-przemysłowe? A człowieka od którego kupujesz wino zapytaj się czy miesza on wino z całego zbioru przed butelkowaniem czy jedna beczka trafia od razu do butelek 😉 Czyli czy kupażuje wino w ramach jednego zbioru

  9. Można. Paręset metrów od moich rodziców jest sklep, gdzie mają kilkaset rodzajów alkoholu, w tym wina tradycyjne. Kupażowanie z jednego zbioru nie IMHO ma dużego znaczenia.

  10. „Barwa jaśniejsza od popularnych reprezentantów tego gatunku w Polsce – Red Label, czy Jack Daniels”
    Jaki sens jest wymieniać obok siebie alkohole z zupełnie różnej półki? Gdzie szkocki blend a Tennessee Whiskey? Bell’s owszem ale JD?

  11. właśnie piję ją pierwszy raz zakupioną za 24,99 za 0,5l. Pierwszą szklankę wypiłem z lodem i jestem miło zaskoczony,
    Więc z czystym sumieniem gorąco polecam….

  12. Kupiłem Bell’s, ponieważ skończyła mi się inna whisky którą miałem dla gości do drinków. Była tania (53zł z 1L) więc zaryzykowałem. W domu z ciekawości nalałem małą szklaneczkę, i … zaskoczenie ! To naprawdę bardzo przyjemna whisky nie tylko do drinków. W/g mnie, „czerwony jaś” czy inne z podobnego przedziału cenowego, są po prostu gorsze.
    polecam.

Skomentuj.