W Polsce rozgorzała za sprawą dziennikarzy TVN24 dyskusja o jakości usług gastronomicznych w kurortach wypoczynkowych #1. Problem jest na tyle głęboki, że pierwsze pokłosie obecnej sytuacji w polskich barach i restauracjach można było zobaczyć w kilku sezonach programu Magdy Gessler na kanale TVN.
Absurdem polskich kurortów (i nie tylko – czasami za granicą można znaleźć cwaniactwo i kombinowanie) jest jakość obsługi oraz serwowanych produktów. Trochę podróżuję i obserwuję. To co dzieje się nad Bałtykiem i (trochę w mniejszej skali) w rejonach górskich przechodzi ludzkie myślenie.
Swojego czasu znajomy opowiadał mi o cenach jakie panują na Krupówkach w Zakopanym. Było to dla mnie nieprawdopodobne. Koszt najprostszego posiłku (pierogi, naleśniki) to blisko 20 PLN za porcję. W przeliczeniu na walutę obcą to ok. 5 EUR.
Podobno wyznacznikiem cen w kurortach jest cena kawy. Do tego celu niech posłużą dane z barometru Post Office Travel Money (ceny w Funtach).
- Polska 1,0£
- Bułgaria Słoneczny Brzeg 0,71£
- Turcja Marmaris 1,92£
- Portugalia Algarve 0,89£
- Hiszpania Costa del Sol 1,07£
- Cypr 2,23£
- Majorka 1,34£
- Dubai 2,64£
- Włochy 0,76£
- Malta 0,98£
- Grecja Korfu 2,23£
- Francja Vendee 1,07£
- USA Orlando 1,36£
- Egipt El Gouna 1,44£
- Chorwacja Makarska 1,55£
- Wielka Brytania Brighton 1,90£
- Sri Lanka 0,47£
- Czechy Praga 1,39£
- Meksyk Cancun 1,51£
- Węgry Budapeszt 0,76£
- Tajlandia Phuket 0,91£
- RPA Cape Town 1,11£
- Wietnam Hanoi 1,40£
- Malezja 0,45£
- Indonezja Bali 1,22£
- Dominikana 0,95£
- Brazylia 1,42£
- Chiny Pekin 3,39£
- Canada Toronto 1,28£
- Costa Rica 1,29£
- Nowa Zelandia Auckland 1,89£
- Australia 2,43£
Plagą w polskich kurortach są wszelkiego rodzaju budy z jedzeniem. To one kreują wszelkiego rodzaju negatywny PR. Ich właściciele mają jeden cel – zarobić wystarczająco dużo w sezonie przy jak najniższych kosztach. To właśnie tam spotkać można stary przypalony olej, brud w kuchni, zaniżone gramatury, przeterminowane półprodukty i ewenement na skalę europejską [?] – plastikowe talerze i sztućce.
Polskie morze i góry są piękne, ale niestety jakość obsługi w wielu przypadkach odbiega od standardów europejskich. Natomiast w przypadku standardów cenowych nie odstajemy zbytnio w tej kategorii. I takim oto sposobem za stosunkowo wysoką cenę otrzymujemy niski standard i mierną jakość posiłków. I ludzie to kupują, ponieważ nie ma praktycznie alternatyw i czasu na samodzielne gotowanie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego? Przykładowo w Grecji czy Hiszpanii wykształcił się pewien dość dobry system – wszyscy wspólnie dbamy o turystów i staramy się obsługiwać ich tak dobrze jak tylko potrafimy. Z reguły są to rodzinne lokale i restauracje wspierane przez lokalne i rządowe organizacje turystyczne. Wspólne dobro i dziedzictwo. Świadomość tego jest jednak na wyższym poziomie. Dobrze obsłużony turysta wróci, jak nie dziś, czy jutro to w przyszłym sezonie. A jeśli nie on – to powie o tym swoim znajomym.
Podejście takie przekłada się przede wszystkim na wartość dodaną dla serwowanych posiłków – regularnie zmieniane nakrycie stołu, pełna i przyjazna obsługa kelnerska, klimatyzowane pomieszczenia, ładne otoczenie i typowo regionalne dania delikatnie połączone z kuchnią „europejską”. To wszystko w cenach nieodbiegających znacząco od tych, które można spotkać w Polsce. A przecież często w tych miejscach przesiadują Niemcy, Anglicy, Rosjanie i inne nacje, które z reguły są bogatsze od nas. Koszty prowadzenia takich lokalów gastronomicznych wcale nie są niższe niż w Polsce. Wręcz przeciwnie! A jednak mimo wszystko jest zupełnie inaczej. Dlatego też warto zastanowić się nad tym, kto kogo kantuje. Bo nawet jeśli kurorty zagraniczne są droższe, to wychodząc z hiszpańskiej knajpy, greckiej tawerny czy włoskiej kawiarni jestem cały czas przekonany, że dobrze zjadłem i nie przepłaciłem. W przypadku polskiej budy – czuję niedosyt i przeszywający ból dupy.
Nic dodać nic ująć. Nie tak dawno temu szukałem noclegu w okolicach górskich długo przed sezonem.
Większość cwaniaków żądała opłat jak ze środka sezonu. Zostałem jedną noc i więcej tam nie pojadę. FUCK YOU, polaczki.
@n3m0 rok temu było widać w Górach jak mocno odstajemy od chociażby Słowaków pod względem infrastruktury narciarskiej i cen. Jeszcze kilka takich lat i będą kwiczeć.
@Koval: Ja bym się zastanowił, czy „nie ma praktycznie innych alternatyw” nie można zastąpić sformułowaniem „nie ma praktycznie alternatyw”.
Pozdrowienia z Władysławowa, miejsca gdzie zapiekanka z Biedronki po 2,99 zmienia się magicznie w super-zapiekankę po 6 pln 🙂