Port Petit to właściwie miejscowość zrośnięta z Cala D’Or. Dostać się tam można 15 minutowym spacerem główną arterią Cala D’Or – Carrer Ariel. Po pokonaniu wysokiego pagórka oczom ukazuje się dość pokaźnej wielkości marina i przystań jachtowa. Znaleźć tam można nie byle jakie jachty – rozmiarem i wyposażeniem przypominające te zacumowane w Budvie.
Do Portopetro i Cala Mondrago ze względu na większe odległości udaliśmy się już na rowerach. I to był strzał w dziesiątkę. Podczas jazdy – upał tak bardzo nie doskwiera. Perełką okazała się plaża Cala Mondrago, która jest także chronionym parkiem naturalnym o tej samej nazwie. Na pierwszy rzut oka zachwyca piękny, zjawiskowy (zaryzykuję stwierdzenie, że jedyny taki na Majorce) turkus tej podwójnej zatoki. Spotykają się tu amatorzy kąpieli w krystalicznie czystej wodzie i … żeglarstwa. Łodzie zacumowane pomiędzy wysokimi skalistymi brzegami zatoki wyglądają tak jakby zawieszone były w powietrzu. Nic dziwnego, że teren został objęty ścisłą ochroną z inicjatywy GOP. Krajobraz tworzy przepiękny fragment Majorki, prawdopodobnie jeden z najładniejszych, jakie zobaczyć można na tej wyspie.
Relacja:
- Część I – Cala D’Or
- Część II – Palma de Mallorca w dzień i w nocy
- Część III – Porto Colom
- Część IV – Porto Cristo
- Część V – Port Petit, Portopetro, Cala Mondrago
- Część VI – Valldemossa
- Część VII – Lluc, Sa Calobra, Soller
Wszystkie zdjęcia dostępne w galerii Flickr.