Żyj i pozwól żyć innym
Urlop na Majorce formalnie zakończony. Czas na aklimatyzację i powrót do rzeczywistości.
Pobyt zaczęliśmy od największego charterowego portu lotniczego w Europie – Palma de Mallorca Son Sant Joan Airport. Przyjmuje on blisko 7 milionów turystów rocznie, który lokują się w pobliżu 180 tamtejszych plaż, których łączna długość wynosi ponad 50 km. Jak sami podają – o ogromie lotniska świadczy fakt, że średnio co 2 minuty startuje / ląduje tam samolot.
Większość czasu spędziliśmy w urokliwym Cala D’Or na wschodnim wybrzeżu Majorki. Wygląd miejscowości nie jest typowy. Na Majorce dominują niskie kamienne domy w kolorze piaskowym. W przypadku Cala D’Or budynki są pobielone wapnem i wyglądają niemal jak te żywcem przeniesione z Ibizy. Otoczone kwiatami i mimo permanentnego braku wody – z bujnymi ogrodami. Prawie raj, gdyby nie wszechobecni Niemcy i Anglicy. To także region rolniczy – podczas wycieczki rowerowej czy pieszej spotkać można bez problemu gaje oliwne, migdałowe, czy plantacje pomarańczy. Wygląd coraz częściej urbanizowany w kierunku przemysłu turystycznego. Choć podobno władze wyspy (jest tu prezydent i parlament) chcąc zachować pierwotny wygląd i ocalić największy skarb wyspy – przyrodę, w ostatnim czasie zakazały budowy wysokich hoteli i budynków. To swoisty odwrót od tendencji panującej w innych kurortach Morza Śródziemnego. Tutaj, na Majorce już w latach 60 podjęto niecny plan zabudowy wybrzeża pod względem infrastruktury turystycznej. Sam pomysł zainicjował Generał Franco. Apogeum to lata 80, w których zmasowane protesty ekologów doprowadziły do zmiany spojrzenia na dobra oferowane przez wyspę. Za przykład może posłużyć chociażby Cala Mondrago, który został uznany Rezerwatem Przyrody – cieszy oko brakiem zabudowy, piękną przyrodą, widokami i wyjotkową troską o ekologię. Ponadto każdy właściciel hotelu zobowiązany jest przez specustawę do założenia 60m2 terenów zielonych w zamian za każde nowe łóżko. A ilość nowo budowanych hoteli ograniczona – nowy hotel może powstać tylko wtedy, gdy inny zostanie zamknięty lub zburzony. Ograniczono również powierzchnię dachów. Tym sposobem nawet Claudia Schiffer w swojej rezydenci musiała pozbyć się kilkuset dachówek.
Podobno Majorka niczym magnes przyciąga wszystkich – królów, artystów, outsiderów, sportowców i obieżyświatów.
W Cala D’Or znaleźć można pół tuzina plaż, które usytuowane są w tzw. calas (z hiszp. zatoczka). Do tych w najbliższej okolicy zaliczyć należy Cala Serena, Cala Ferrera, Cala Esmeralda (moja ulubiona), Platja D’Or, Cala Gran, Cala Llonga. Każde z tych miejsc charakteryzuje się pięknym lazurowym odcieniem wody, piaszczystą plażą i niesamowicie ciepłą wodą. Plaże są bezpieczne (co roku na Majorce topią się turyści, którzy mimo czerwonej flagi zostali porwani przez zdradliwe prądy głębinowe), dlatego zapewne tak chętnie odwiedzane przez rodziny z dziećmi.
Ceny na miejscu przystępne i w porównaniu (z tymi na Costa Brava) nie są zawyżone. Restauracje i bary oferują często tzw. Happy Hours. Załapać się wtedy można na darmowe piwo, drinki, czy sangrię. Na szczególne traktowanie i emocje można było liczyć podczas meczów reprezentacji Hiszpanii. Zostaliśmy nawet zaproszeni na darmową degustację lokalnych likierów owocowych. Tubylcy bardzo mili i mimo ogromu turystów – przyjaźnie nastawieni. Zawsze pomocni i uśmiechnięci. Wszechobecną dewizą jest „Żyj i pozwól żyć innym”.
Co zachwyca na pierwszy rzut oka:
- Wyjątkowy lazur wody w zatoczkach (calas).
- Uprzejmość i życzliwość.
- Perły.
- Smak pomarańczy.
- Wybielone, nowocześnie zaprojektowane domy z elementami typowo hiszpańskimi.
- Wszechobecne kwiaty bugenwilli.
- Paddle tennis.
- Ilość rowerzystów (mimo upałów).
- Talayoty (wieże wartownicze).
- Miradors (punkty widokowe).
- Wiatraki i dolina wiatraków (aktualnie restaurowane przez specjalnie powołaną do tego celu fundację).
- Ilość pól golfowych.
- Podejście do ekologii.
Relacja:
- Część I – Cala D’Or
- Część II – Palma de Mallorca w dzień i w nocy
- Część III – Porto Colom
- Część IV – Porto Cristo
- Część V – Port Petit, Portopetro, Cala Mondrago
- Część VI – Valldemossa
- Część VII – Lluc, Sa Calobra, Soller
Wszystkie zdjęcia dostępne w galerii Flickr.
Co to są charterowe lotniska?
@lemiel nie wiesz co to jest charter samolotu? W Palmie jest lotnisko obslugujące w 90% same sezonowe chartery.
Czarter tak, ale charter nie. Pierwszy raz widzę takie słowo…
Jeszcze „Paddle tennis” dziwnie wygląda.
@lemiel z tego co wiem pisownia jest i tak i tak. Ale nie o tym jest reszta notki. 🙂
No tak, ale o język polski też chodzi. 🙁
ale z Triady ani Sky Clubu nie lecieliście?;)
@kasia a gdzie tam. TUI. 🙂
Piotrze, bardzo zazdroszczę!! i jaka sliczna dziewczyna, musisz byc szczesciarzem!! \
pozdrawiam cieplutko
Podaj proszę ile wyniósł Cie koszt tego wyjazdu, jakie biuro (TUI? w PL czy GB lub GER)? na ile czasu i czy to HB? AI? i inne pozostałe wydatki …
Z góry dziękuję za odpowiedź
@remo179 wczasy z TUI last minute (oferta całkiem fajna bo za 3100 za 2 os). 7 noclegów. HB. Pozostałe wydatki to na wycieczki przeznaczyliśmy jakieś 140-150 Euro. Resztę to jakieś grosze na napoje, wodę, lody, tapas itp.
bo burak jestes
Lemiel, rozumie ,ze najprawdopodobniej „chodzi ” Ci o wyslawianie sie czystym polskim, ale nie pisz cytuje „Czarter tak, ale charter nie. Pierwszy raz widzę takie słowo…Jeszcze „Paddle tennis” dziwnie wygląda.” bo wychodzisz na prostaka w stylu „Cham ze wsi wyjdzie, wies z chama nigdy.”
Milego dnia.
Chciałam zapytać jak jest z komunikacją miejska? Będziemy mieszkać w hotelu Barcelo Ponet Playa. Gdzie można się udać bez problemu autobusem? Bardzo proszę o odpowiedz.
Relacja piękna. W czerwcu będziemy i już nie mogę się doczekać. Szczególne podziękowania dla takich osób jak Ty co dzielą się informacjami i fotkami po przyjeździe 🙂
@Klaudia bez problemu z komunikacją. Jeżdżą dość punktualnie. Bilet pamiętam że kupowało się u kierowcy.