O fajfach i codziennych „densingach” pisać nie będę. O leciwych i lekko…duchych, a może i frywolnych kuracjuszach również. Natomiast te duże, wykonane z tarniny od mioteł budowle, to tężnie solankowe #1. Kiedyś zasilane wiatrem i podziemną wodą ze źródła nr XVII, do dnia dzisiejszego to największe tego typu konstrukcie na świecie. Samo zdrowie!
W Inowrocławiu ładniejsze tężnie i okolica (ale poza tym nędza).
@Abc przejeżdzaliśmy przez Ino… Wrocłow. Kiedyś też byłem. Same senatoria są na wjeżdzie od Konina. Tak właśnie średnio.
ale że tężnia w Inie fajniejsza, to fakt… no i na Królowej Jadwigi obowiązkowe Róże, Fiołki i Aniołki – genialna knajpa! 😀