W związku z daleko idącymi skutkami powodzi w Kaliszu nie wszędzie jeszcze można pojechać rowerem. Przykładowo, by dojechać nad zalew Szałe – zmuszony byłem dziś nadrobić około 5 kilometrów trasy. Wszędzie rybi smród (gnijąca roślinność?). Za to zwiedziłem kilka fajnych miejsc, których zapewne z tej okazji bym nie odwiedził. Kilometrówka wyczerpana
Dodatkowo w piątek przetestowałem jazdę ze słuchawkami na uszach. Stwierdzam że ostry punk rock w stylu serii Kranked całkiem fajnie umila, momentami nużącą jazdę na rowerze… Lubię to!