… czyli jak stać się wolnym człowiekiem. Bez umoralnień i taniego sumienia. Bez katolickiego pogrzebu, bez księdza. Także afer obyczajowych i tego całego kościelnego materializmu.
Za to z własnym, indywidualnym światopoglądem. Z własnymi poglądami na temat aborcji, in vitro.
Swoje czasu nad tym myślałem. Sprawdzałem. Szukałem.
Apostazja (z gr. odstąpienie, bunt) – odejście od wiary; w pierwotnym znaczeniu – całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej. Współcześnie w polskich realiach i w odniesieniu do Kościoła rzymskokatolickiego formalność polegająca na złożeniu odpowiedniego pisma, które umożliwia „wykreślenie” ze wspólnoty tej religii i skutkuje m.in nie ujmowaniem przez urzędy jak GUS takiej osoby jako katolika / katoliczki.
Co najciekawsze. W wyniku apostazji, według kościoła, wszystkie wcześniej przyjęte sakramenty są ważne. Nie można z nimi zerwać. A więc chrzest nadal jest chrztem, bierzmowanie – bierzmowaniem, akt zaślubin – aktem zaślubin.
I tu największy ból dla całego kleru:
Boga z tego związku nie da się usunąć. Dlaczego? Ponieważ jak można usunąć coś, co nie istnieje?
Apostazja jest IMHO trochę bez sensu, sam się też nad nią zastanawiałem, ale stwierdziłem że za dużo zachodu usuwać się z instytucji z którą i tak nie mam nic współnego, zawyżam im statystyki, ale trudno 😉
No ok. powód nr. 2 to mieszkanie z rodzicami, i „co by ludzie powiedzieli” jednak myślę, że jak sie juz w pełni usamodzielnię, to również sobie apostazję daruję.
@pecet z tymi statystykami to wzorowałeś się na http://www.wujekdobrarada.pl/wp-content/uploads/2009/01/gallery-69137473.jpg ?
Ja na prośbę rodziny odstąpiłem od apostazji, ale będzie to moja pierwsza czynność tuż po tym, jak już się usamodzielnię.
Koval — hm.. pierwszy raz to widzę na oczy, ale fakt, że jak spotkam kogoś kogo znałem czasem i padnie pytanie o religie (rzadko pada ale jednak się zdarza) to nie przyznaje się do ateizmu aż tak bardzo jak w internecie, presja społeczna etc. 😉
no faktycznie – należąc do Kościoła nie można mieć własnych poglądów:D
A co z pogrzebem? Miejskie cmentarze są chyba raczej wyznaniowe…
ja w sumie wpadłem na genialny pomysł – ślub po kościelnemu a potem apostazja 😛 i nie będzie afery obyczajowej w rodzinie
@livio komunalny zostaje albo prochy na kominku
Apostazji i tak dokonuje większość osób, nie chodząc do Kościoła (to według starszych i księży). Nie biorą pod uwagę jednak tego, że idzie ten który iść chce. Nie każdy kto wierzy musi chodzić, a nie każdy kto chodzi ten wierzy – przykład taki, jak powyżej czyli rodzice.
Gdyby to tak działało na porządku dziennym, Kościół już by splajtował.
@Paolo: Tyle tylko, że ta forma o której piszesz nie jest nigdzie odnotowywana. Innymi słowy – w statystykach nadal widnieje się jako katolik.
no tak – w końcu mają od 2000 lat motywacje – najpierw na złote kielichy, potem na sprzedaż karpia a teraz na mercedesy, jaguary i maybachy. a jak okradną wiernego to nagle okazuje się ze ojciec rydzyk został okradziony
Zal czy ja wiem, że nie istnieje? Są przecież statystyki podobne to „praktykujący” i „niepraktykujący”.
@Paolo: W księgach kościelnych widniejesz jako katolik, tak jesteś traktowany i dla państwa wygląda to tak samo.
„ja w sumie wpadłem na genialny pomysł – ślub po kościelnemu a potem apostazja 😛 i nie będzie afery obyczajowej w rodzinie”
Trochę hipokryzja, nie sądzisz?
Ja nie mam złudzeń – ślub cywilny lub humanistyczny (przypomina seans teatralny), a pogrzeb w formie „gorącego kubka” (sprawne organy gdzieś dalej byłyby przekazane) ;p
http://ekai.pl/wydarzenia/raport/x21292/kosciol-lat-wolnosci-religijnosc-polakow/?page=1 tu są najnowsze badania tyle że ci „wierzacy” to wg mnie są właśnie niepraktykujący ale może to być przeze mnie zniekształcone bo uważam się za młodego człowieka i na ostatniej stronie jest to wyjaśnione że ogólny zarys psuje młodzież.
ale i tak te dane nie są miarodajne bo umieszczone na stronie katolickiej – można to dowolnie interpretować. nie ma opisów co się rozumie przez wierzącego a mocno wierzącego. kościół tak jak piszecie rozgranicza albo na wierzących albo niewierzących więc za wierzących można uznać chyba tylko tych co są mocno i głęboko wierzący. za niepraktykujących trzeba by uznać właśnie tych „wierzących” w czystej postaci, tzn mających wątpliwości skoro nie są mocno czy głęboko wierzący.
@krupier w sumie po apostazji można też mieć kościelny tylko trzeba złożyć przysięgę że nie będzie się szargać wiarę swoich dzieci i żony
a tak na prawdę widzieliście kogoś kto by żenił się z bogiem? raczej mówi się „biorę ciebie P. za żonę” niż „biorę ciebie boże”
Że tak przytoczę mój komentarz na YT:
Specjalnie się zarejestrowałem żeby skomentować – jedno aż się ciśnie na usta: ja pierdolę, co za chora sekta! Po pierwsze, takich „dobroczyńców” powinno się na ładnych parę lat wsadzić do więzienia – raz, że zignorował czyjąś ostatnią wolę, a dwa, że PONIŻYŁ tą osobę na jej oczach, kiedy gość mógł tylko być świadkiem jak robi się z niego kolejną martwą reklamę tej religii. Po drugie, ile jest wart sakrament który wciska się wszystkim dokoła?
Ach, mam nadzieję, że nikt mnie tu za flame nie zbanuje – określeniem „chora sekta” odnoszę się do religii wyznawanej przez tego księdza, to czy to „standardowy” katolicyzm to już sprawdza bardzo dyskusyjna.
Jezus i tak was kocha 😛
Jedno mam pytanie, do osób które chcą dokonać apostazji. Czemu? Przez ludzi typu Rydzyk? Pytam z czystej ciekawości. Bo we wpisie i komentarzach nie ujrzałem chyba żadnego porządnego argumentu.
@egzemplarz: Co to znaczy porządny argument? Należę obecnie do organizacji której wartości i celów istnienia nie podzielam. Czy to nie wystarcza?
Wystarcza ;). A jeśli mogę zapytać, jakie wg. Ciebie są wartości i cele tej organizacji i czemu uważasz, że takie?
I tak wiadomo, że chodzi o lans (nawet podświadomie)…
@moher W sensie, że apostazja dla lansu?
Ja to tak widze.
„Należę obecnie do organizacji której wartości i celów istnienia nie podzielam. Czy to nie wystarcza”
Zal: figurując w kościelnych dokumentach, należysz do Kościoła w takim samym stopniu, jak figurując w papierach telemarketerów, należysz do TV Mango.
@egzemplarz: M.in. jednym z celów Kościoła rzymskokatolickiego jest propagowanie jego wiary. Myślę, że tutaj można byłoby odnieść się do Kodeksu Prawa Kanonicznego do fragmentu dotyczącego praw i obowiązków wszystkich wiernych:
wow ale ktos tu jest fajny i na czasie
Zal: z ta roznica, ze datki sa dobrowolne. gorzej jest z panstwem, bo nie oplacisz skladek albo podatku i masz wezwanie i komornika na karku.
@thot22003: Temat dot. państwa myślę, że możemy pozostawić na później. Nie będziemy tutaj rozprawiać nad tym, co według nas jest „mniejszym złem” (a zapewne znasz moje antypaństwowe zapędy). Zaznaczę natomiast, że składki na Kościół Rzymskokatolicki są w Polsce obowiązkowe z racji tego, że nadal obowiązuje konkordat między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską z 1993 roku. I to bez względu na to, czy jestem członkiem tego akurat Kościoła, czy też nie.
Co więcej, w Kodeksie Prawa Kanonicznego jest więcej tego typu obowiązków. Nie odpowiadają mi one i nie mam ochoty bycia utożsamianym z Kościołem bez względu na to, czy ma to miejsce z punktu widzenia znajomych, czy też państwa. Podejrzewam, że to też działa w drugą stronę 😀
kiedy sie na kosciol placi? nikt mnie za nieplacenie nie scigal jeszcze.
@thot22003: Wskazówka: nie za wszystko, za co płacisz, płacisz w sposób bezpośredni. Płacisz na Kościół płacąc podatki m.in. z tego względu, iż wspomniany konkordat z 1993 roku stanowi, iż RP będzie finansować kilka konkretnych szkół wyższych stanowiących własność Kościoła.
O władzy Kościoła można wiele złego mówić, ale na pewno nie to, że jest głupia ;]
z podatkow utrzymywani sa tez wiezniowie i nie mam na to zadnego wplywu. czy te koscielne uczelnie wyzsze wypuszczaja tylko teologow?
@thor22003: Więzienia należą do RP. Uczelnie wymienione w konkordacie należą do Kościoła. Można byłoby pokusić się o dłuższą dyskusję, ale bez względu na to, jakby miała ona wyglądać, jedno jest pewne – każdy z nas płaci obecnie na Kościół bez względu na to, czy mu się to podoba, czy też nie.
Cytując:
W świetle mojej powyższej wypowiedzi uważam, że A] odpowiedziałem na pytanie kiedy płaci się na Kościół i B] udowodniłem, że za niepłacenie można być ściganym, co wynika z tego, że w RP płacenie podatków jest obowiązkowe (patrz Kodeks Podatkowy lub Kodeks Karny).
Też zastanawiałem się nad apostazją, ale w sumie organizację kościelną mam głęboko gdzieś. Lepiej wyjdę na podaniu wyznania w kolejnym spisie powszechnym, jeśli będzie takie pytanie. Za dużo zachodu, a wszystko i tak idzie w księgi kościelne, które nic dla mnie nie znaczą.
@zal pytanie tylko z jakich dochodów podatkowych lub innych redystrybułowana jest kasa na konkordat. możliwe że idzie z innego źródła niż podatki, tak czy siak pośrednio wszyscy płacą, bo te pieniądze mogłyby trafić gdzie indziej. w USA też mają coś takiego, ale tam każdy żyd amerykańśki ma obowiązek płacić podatek na naród żydowski w izraelu i te pieniądze przez rząd amerykański są pożyczane izraelskim żydom w ramach pożyczki bezzwrotnej. to dopiero kuriozum.
W sprawie cmentarzy: nie ma z tym problemu.
Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych, art. 8 ust. 2:
W sprawie spisu powszechnego: pytanie o wyznanie nie było i raczej nie będzie.
Konstytucja RP, art. 57 ust. 7:
W sprawie kasy „na konkordat” („finansowanie Kościoła”:http://pl.wikipedia.org/wiki/Dotacjepa%C5%84stwadlako%C5%9Bcio%C5%82%C3%B3wizwi%C4%85zk%C3%B3wwyznaniowychwPolsce jest nie tylko „konkordatowe”): idzie ona z budżetu, po prostu.
Aha, jasne, i co jeszcze – każdy Żyd w USA musi nosić żółtą opaskę na ramieniu, czy w urzędach skarbowych mają broszurki pt. „rozpoznaj Żyda”?
O przepraszam, pomyliłem się. Wygląda na to, że w spisie powszechnym 2011 będzie jednak (nieobowiązkowe) pytanie o wyznawaną religii („Projekt ustawy”:http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBLBIPustawansp201118122009.rtf o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 r., art. 2 ust. 12 i art. 6 ust. 3 pkt. 2.)
Rozumiem wasze argumenty, że przynależycie (?) do organizacji, której nie popieracie, że nie podoba się wam to, że musicie płacić na nią podatki, ale jak ma się do tego apostazja? Przecież to nic innego jak mała zmiana pod peselem. Nadal będziecie zmuszeni do płacenia podatków i nadal będziecie w kraju katolickim.
@biały pytają każdego czy ogólnie jako gospodarstwo domowe? bo jak babcia za mnie odpowie to po ptokach.
może zrobimy jakąś akcję edukacyjna nt. odpowiedzi w spisie powszechnym dot. religii?
@a_patch: Dla mnie będzie to miało znaczenie symboliczne. Gdybym podchodził do wszystkiego w stylu „jestem na przegranej pozycji, bo jest mnie mniej” byłbym bardzo smutnym człowiekiem 😉 Uważam, że apostazja to jedna z tych czynności, która zaspokoi niektóre z moich potrzeb.
ale dalej bedziesz placic „na kosciol” 😉
jak to niektorzy mowia: ze papierek nie jest do szczescia potrzebny (troche w innym kontekscie) :]
@thot22003: Bede, ale stan ten moze ulec zmianie. Dając wyraz moim poglądom w ten sposób pokazuję innym, że nie są odosobnieni w swym światopoglądzie. Może dopiero za kilka lat, kiedy ludzie poczują się pewniej, uda się znieść obowiązywanie konkordatu lub odebrać przywileje związkom wyznaniowym i Kosciołom? Czas pokaże.
a niemczech jest to fajnie rozwiązane z tymi podatkami na kościół
od 2000 lat juz sie o to niektorzy staraja 😉 jak nie ta religia, to inna bedzie.
@Zal „jestem na przegranej pozycji, bo jest mnie mniej” – tego bym nigdy o sobie nie powiedział, ale co do drugiej opcji „(to) zaspokoi niektóre z moich potrzeb” to uchylam czoła. Z tych samych powódek KUPIŁEM Linuxa 😀 Czego to ludzie nie zrobią by zaspokoić swoje ego…
Apostazja ma moim zdaniem raczej ograniczony sens. Owszem, człowiek może poczuć się lepiej, i jak ktoś mu powie, że „nie bój, ciebie też liczą” to może powiedzieć: „a właśnie że nie”! Zresztą kto to wie, może i liczą, skoro statystyki „katolików” podaje się na podstawie liczby chrztów, a te są zdaniem Kościoła, jak wiemy, nieodwracalne… Zresztą sam pomysł, żeby odwracać chrzest (nie mówię, że ktoś tu tak to przedstawił, ale tak też bywa) jest cokolwiek zabawny. Nie jestem religijny – więc wykonam specjalny religijny rytuał przewidziany na tę okazję. :]
„Wyznanie” w projekcie ustawy jest określone jako „formalne uczestnictwo lub emocjonalny związek osoby z określonym wyznaniem religijnym, kościołem lub związkiem wyznaniowym”. Więc raczej każdego z osobna.
@thot22003: Ja akurat z religią walczyć nie mam zamiaru. Oczywiście, szeroko bym się uśmiechnął, gdyby nastał dzień, w którym religie nie byłyby potrzebne. Uważam jednak, że religią jako zjawiskiem nie warto walczyć. Z kilku powodów, o których wolałbym nie mówić mając na uwadze szacunek do ludzi religijnych ;]
Wystarczy mi jedynie osiągnięcie stanu, w którym to religie zostaną oderwane od państwa.
@Biały: W przypadku wszelkiej maści organizacji masz prawo do tego, aby się z nich wypisać. Odpowiednie zapisy istnieją w ich statucie. W przypadku Kościoła i formalności z nim związanych taka opcja również istnieje. Nie jest to „rytuał religijny”, a czysta formalność – oświadczenie, w którym proszę o usunięcie mnie z Kościoła oraz o to, aby mi już więcej odwłoka nie zawracali.
@zal może i masz (mamy) szacunek do nich ale problem w tym że oni do nas nie … a w czym problem – atakuje się ludzi (np. ateistów) aniżeli ich pogląday (badz ich brak).
A ja tam [też] pieprzę apostację. Nie wierzę w Jahwusia i nie czuję się zobowiązany informować o tym instytucję kościelną.
Oni czyli kto? Katolicy? Kościół?
@Zal, Oczywiście pojmuję ideę wypisywania się z organizacji. Nie jestem przeciwnikiem apostazji. Napisałem, że uważam, że ma ona ograniczony sens – m.in. dlatego, że przecież Kościół tak naprawdę nikomu nie zawraca odwłoka z racji formalnego członkostwa. To w praktyce wyłącznie kwestia statystyk, które i tak są mocno zawyżane (95% katolików, przy 88% w ogóle ochrzczonych). Inaczej sprawa będzie wyglądała, jeśli się np. pojawi podatek kościelny.
@Biały: W takim ujęciu nie mogę się z Tobą nie zgodzić ;] Chociaż uważam, że samo dokonanie „wypisania się z Kościoła” jest czynnością na tyle nieskomplikowaną, iż nawet gdyby miała mieć wymiar symboliczny to uważam, ze warto. Takie jest moje zdanie.
padła fajna deklaracja w 2:45
„żadna organizacja pozarządowa nie ma prawa wymagać od swojego członka deklaracji na piśmie w sprawie wiary bądź nie wiary”
pytanie które pada „czy jest to zgodne z obowiązującym prawem?”
jednym słowem – wielu z was miało racje. w sumie dałem się przekonać. po kiego takie chujowe pozerstwo. moja sprawa, moje kredki i zabawki. kościołowi nic do tego. a jak przyjdzie opodatkowanie na rzecz kościoła – wtedy najwyżej się zastanowie. zresztą jak 70% innych „wierzących” wg statystyk
Treść tego filmiku woła o pomstę do nieba. Człowiek stara się jak może uwolnić od kościoła, a kiedy już nie może protestować i tak uraczą go jakimiś katolickimi rytuałami. To jest poniżej krytyki.