Dziś specjalnie przyobserwowałem podczas jazdy autobusem komunikacji miejskiej dzieci [nie, nie jestem pedofilem]…
Obserwacje zapewnie co niektórych nie zaskoczą, ale dzieci już w podstawówce wydają mi się jakieś takie przygrubawe, pyzowate. Jak na moje oko z 30% bachorów posiada problemy z nadwagą.
Swojego czasu miałem wykłady z pewnym kolesiem. Powiedział dość ciekawą rzecz, która po dziś dzień utkwiła mi w pamięci:
Dzieci za swoją otyłość w większości przypadków będą mogli podziękować swoim rodzicom
W gruncie rzeczy chodziło o to, że komórki tłuszczowe w organizmie człowieka tworzą się tylko raz, podczas pierwszych faz rozwojowych dziecka. A więc jeżeli dziecko „tłuczy” się już od maleńkości jego los w większości przypadków jest przesądzony.
Pokusiłem się sprawdzić moje obserwacje ze statystyką. Dużo się nie pomyliłem:
Niemal 16 proc. dzieci i nastolatków w Polsce cierpi na nadwagę lub otyłość.
Statystyki wskazują, że w ciągu ostatnich 20 lat występowanie otyłości wzrosło trzykrotnie. Obecnie na świecie nadwagę lub otyłość ma ponad połowa dorosłych i jedna piąta dzieci, a problem samej otyłości dotyczy jednej trzeciej dorosłych i 6 proc. dzieci. W Polsce odsetek osób otyłych wynosi 20 proc., a osób z nadwagą i otyłością – ponad 50 proc. Problem z nadliczbowymi kilogramami ma niemal 16 proc. dzieci i młodzieży w wieku szkolnym.
Statystyki nie ujmują osób posiadających problemy z utrzymaniem stałej wagi, co także należałoby doliczyć do wyników badań. Dostrzegam subtelną różnicę pomiędzy nadwagą [choroba] a problemem z nadwagą.
♫ Funk Providers – Little Fantasy (Thomas Turner Mix
Wniosek: Nie brać pożywienia od rodziców