Swojego czasu na TVN i tvn24 emitowano film dokumentalny o Marianie Zacharskim – polskim szpiegu, który wykradł z rąk amerykanów tajne projekty wojskowe i spowodował wielomiliardowe straty. Redaktor, który przeprowadzał z nim wywiad zaprosił go do muzeum szpiegostwa. Tam niespodziewanie, z zaskoczenia zaproponowano mu poddanie się na wariografie badaniu. Ten bez wahania uczynił to. Zadano mu kilka pytań, na połowę z nich skłamał (pytania były oczywiste). Wariograf natomiast o dziwo pokazał 90% prawdziwych odpowiedzi i jedno zawahanie.
Od momentu zobaczenia tej sceny od dłuższego czasu nachodziło mnie pytanie „jak on to zrobił?”. I w końcu znalazłem odpowiedz.
Otóż podważając wiarygodność i skuteczność testów wariograficznych („nie wierzę w te badania”) przy jednoczesnym stosowaniu ścisłych reguł podczas odpowiadania na zadawane szczegółowo pytania można bardzo łatwo oszukać tego typu urządzania.
Cała „magia” zwodzenia wariografu polega na wywołaniu sztucznego pobudzenia przy odpowiedzi na pytania kontrolne. Taki efekt przynosi ściskanie zwieraczy odbytu, przygryzienie języka oraz dociskanie palców stóp do podłoża.
Skuteczne stosowanie tych metod należy do wieloletniego szkolenia służb specjalnych min. w USA.
Dodatkowo, jeżeli badany jest w stanie wytworzyć u siebie brak poczucia winy i lęku może dzięki temu zwiększyć skuteczność swojego kłamstwa. Przypuszczam, że ten element także jest wpajany nowoszkolonym oficerom wywiadu na zasadzie: „to co będziesz robił jest dobre i tylko dobre, robisz to dla ludzkości i swojego kraju, tamci to twój wróg i musisz zrobić wszystko by go wyeliminować z gry”.
Jednym słowem metoda jak widać jest tak prosta, że aż zaskakująca. Problem może jedynie wynikać z tego, iż nie znając szczegółów takiego szkolenia, nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak mocno ścisnąć zwieracze, mocno ugryźć się w język czy tez docisnąć palce stopy do podłogi, aby przyniosło to pożądany efekt. Biorąc pod uwagę, że trening trwa kilka lat – mocno…
to mi przypomina rozmowę sprzed 10lat z moim znajomym rowerzystą górskim. Jeździł na treningach ze sprzętem do pomiaru pulsu na sobie. Spotkałam go z kuzynem, ten go rozśmieszył – puls podskoczył i tym sposobem wpadliśmy na szatański plan wykorzystania tego jako pseudo-wariografu 😉 Puls szalał w momencie gdy kumpel chciał skłamać o pytanie „czy jesteś prawiczkiem?”
@moo niezły patent hehe… i co za brawurowe wykrycie próby kłamstwa
hmm, a pinezka w bucie działa?:> bo chyba gdzies to widzialem;>
Koval: mieliśmy po 15-17 lat i głupawki co 5 minut 😀 aż tęsknię za tym..
Kuba: pinezkę w bucie by Ci znaleźli 😛
@moo chyba każdy to samo przeżywał. miałem identyczne akcje
A w dodatku „ćwicząc” bez wariografu nigdy nie ma się pewności czy się dostatecznie zaciska lub gryzie 😛
więc jednak coś jest w powiedzeniu „G**** prawda” 😀
cóż, autorowi pozostaje jeszcze opanowanie wiedzy na temat samego aparatu i jego szerokich możliwości …skoro na metodach badawczych zna się tak dobrze :))))
nie szkoda czasu na wypisywanie bzdur???????
@emo tylko że ja tego nie wymyśliłem 😛 to są metody stosowane podczas szkoleń na tajnych agentów przez rzady całego świata od Izraela po USA. Potwierdza to literatura. Lepiej podaj zaprzeczenie tego co napisałem
dlaczego są takie kobiety podłe przeciesz dzieci nie są winne tylko rodzice
Przede wszystkim musimy odmitologizować wariograf – nie jest to bowiem wykrywacz kłamstw jak zwykło się popularnie nazywać to urządzenie. Wariograf służy rejestrowaniu i analizie pobudzenia emocjonalnego które towarzyszy kłamaniu. Rejestracja owego pobudzenia opiera się na wskaźnikach fizjologicznych naszego organizmu – takich jak przyspieszone tętno, zwiększona częstotliwość oddechu, reakcja skórno-glawaniczna, pocenie się. Jeśli takie wskaźniki występują, wyniki badania interpretuje się jako sygnał zwiększonego pobudzenia emocjonalnego, co może świadczyć o tym że osoba udzielająca odpowiedzi kłamie. Może, ale nie musi!
Pozdrawiam – Jerzy, INSTYTUT BADAŃ WARIOGRAFICZNYCH, http://www.wariograf.com.pl
Również nie chce mi się wierzyć w te badania, ale czy zawsze w różnych warunkach działają te same metody? I na różnym sprzęcie/osobie? W takich przypadkach chyba wcześniej trzeba sprawdzić, jakie metody zadziałają na daną osobę?