Odnalazłem sedno mojej myśli z ostatnich tygodni (kurcze no, aż spać nie mogę to myślę, czytam, piszę). Reklama, marketing, cywilizacja techniczna, brak ciekawości i ogólny matrix otaczającej mnie rzeczywistości.
Współczesne patrzenie na świat, szczególnie młodych ludzi, przeraża mnie brakiem ciekawości, brakiem chęci poznania. Prosty przykład: Znajomy – wykładowca fizyki zaangażowany w przekazanie studentom w ciekawy sposób trudnej teorii posługuje się przykładem z życia – pokazuje, jak ten skomplikowany problem manifestuje się w znanym każdemu zjawisku, którego rozumienie może dać możliwość poradzenia sobie samemu, gdy np. funkcjonujące w oparciu o tę zasadę urządzenie się zepsuje. Oprócz ogólnego znudzenia słyszy odpowiedzi – "a po co to mamy wiedzieć, jak będzie trzeba, zawoła się fachowca". Cywilizacja techniczna, która przecież – jak wszystko – wzięła się z pragnienia poznania praw rządzących światem i ich wykorzystania na rzecz lepszego, wygodniejszego życia, zabija w nas ciekawość i sprawczość. Nie dążymy już dalej, niż sięga czubek własnego nosa. Żyjemy w czasach narcystycznych: wszystko mamy mieć najlepsze, dostać od razu, nie czekać. Nasz gust i potrzeby kształtowane są przez media i reklamę.
Osobowość narcystyczna nie ponosi trudu własnego rozwoju, chce się przeglądać jako gotowa postać w tafli wody, podziwiać, jak jest doskonała. Otaczają ją przedmioty i gadżety: telefony, telewizory plazmowe, nowe modele samochodów czy komputerów. Potężna machina handlu i marketingu doskonale się w to wpisuje. Osobowość narcystyczna chce wszystkiego, co najlepsze. MUST to wymiana rzeczy na te nowszej generacji, lepsze, szybsze. I raczej nie jest to (oczywiście, patrząc ogólnie) ciekawość nowych technologii, tylko chęć stworzenia wizerunku siebie, jako osoby o określonym statusie, posiadacza najnowszego modelu Nokii, w garniturze od Ermenegildo Zegna. Reklama okrawa wizję świata, ogniskuje ciekawość na wybranych przedmiotach, markach, podsyca chęć ich posiadania, żeby za moment wprowadzić nowe produkty: nowe gadżety. I tak w kółko.
Kiedyś napisałem że będę smażył się w piekle. Cholernie gorącym piekle, za swoją ciekawość… Ale mimo wszystko wole to, niż stać (siedzieć/leżeć) bezmyślnie z tępo wymierzonym wzrokiem w otaczający mnie świat. Chęć odpowiedzenia na nurtujące, czasem stricte filozoficzne, czy egzystencjalne pytania może stać się rzeczą priorytetową. Mój priorytet (jeden z wielu) na najbliższe dni: wpływ promocji sprzedaży na wizerunek marek/firm kosmetycznych…
oby tak dalej. Smutne to co mówisz, ale niestety wielu już w ten sposób podchodzi do spraw..
@radmen główna myśl wyczytana na onecie )
to coś nowego ;]
Ja tam się do końca nie zgadzam z tym poglądem. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą z ciekawością poznawać sprzęt i technikę rozkładając jej elementy na czynniki pierwsze, żeby przekonać się jak coś działa. Ale oczywiście dla większości konsumentów coś „ma działać i już” a jak to działa to ich zupełnie nie interesuje. Brak znajomości teoretycznych podstaw i praw (fizyki i chemii) rządzących (wszech)światem jest powszedni.
Krystek: imo zawsze znajdziesz wyjątek 🙂
Krystek: chyba nie pojąłeś do końca o co kovalowi chodzi (albo ja to inaczej rozumiem). Kłopot leży tutaj w społeczeństwie masowym, które obecnie robi się coraz głupsze (vel. sylwusia – rozmowy w toku). Oczywistym jest, że zawsze jest elita myśląca, ale chodzi tutaj o masowość. Media przekazują tej masie informacje pokroju „macie prawo do wszystkiego, możecie żądać, macie pieniądze – mają wam dać wszystko czego zapragniecie” i w tej sposób ogół społeczeństwa zaczyna funkcjonować, bo człowiek to istota myśląca, ale grupa to już podążanie za zachciankami i napędzanie się nawzajem – wynika to wszakże z instynktów pierwotnych i ewolucji.
Osobiście bardzo mnie wkurwia… albo nie, wróć: bardzo mnie WKURWIA takie tępe społeczeństwo. Rzygać mi się chce kiedy patrze na takich półmózgów którzy żyją chyba tylko po to żeby marnować tlen.
Notka bardzo dobra.