Dobrym chwytem marketingowym w stosunkach z ludźmi z Ameryki (USA, Canada te klimaty) jest mówienie „jestem z Europy”, niż „jestem z Polski”. Nie chodzi tu o przedstawianie się za kogoś kim się nie jest. Ale Amerykanie myślą, że to co europejskie jest lepsze. Wiec takie podejście jest dobre. Skraca drogę i myślę, że daje pozytywny feedback.
Koval śmiem twierdzić że Tobie się po prostu nudzi 😀
zapisuje tylko myśli które mi przychodzą gdy uczę się zarządzania marką 🙂
W Niemczech za to zamiast powiedzieć, że jest się z Polski (złodzieje i awanturnicy) lepiej mówić, że pochodzi się z Oberschlesien, czyli Górnego Śląska. Oczywiście trzeba mieć najpierw do tego podstawy 🙂 Dla nich jest to zupełnie inny naród.
Bo to jest zupełnie inny naród…