BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Idą świeta. Kilka myśli

Kolejny dzień bliżej świąt. Idąc szybkim krokiem przez czeluście Starego Browaru kątem oka obserwowałem ostatnie przed i świąteczne zakupy ludzi. Uśmiech na twarzy towarzyszył każdemu. Nie było wyjątków. Bo święta to magiczny okres – mróz, śnieg i zapach choinki. No i nie zapominajmy o tych banałach religijnych w całym tym świecie komercjalizacji i zatracenia intelektualnego. Nawet ostatnio przez przypadek zapoznałem się z wynikami badań – ile w tym roku wydamy (na podstawie korelacji lat poprzednich). Okazało się, że o 10 miliardów więcej niż w roku poprzednim. To zadziwiające, że tak łatwo rozchodzą się pieniądze (widzę po sobie). Z moich obserwacji wynika, że ja sam wydałem w te święta masakryczną sumę, o 10 razy większą niż poprzednio. Skąd ludzie biorą te pieniądze? Średnia płaca wzrosła o 300zł. Nie generuje to aż takich wydatków. Większe kredyty? A może chęć spędzenia wesołych, pięknych i bogatych świąt na kredytach spłacanych do kolejnego grudnia?

We wtorek był na uczelni wykład męża Henryki Bochniarz (wiceprezesem Boeing International na Europę Środkową i Wschodnią) – Zbigniewa Bochniarza (University of Minnesota). Powiedział bardzo ciekawą rzecz – Polacy chcą być narodem bogatym i aspirują do bogactwa krajów skandynawskich i bałtyckich. Osiągnięcie podobnego poziomu możliwe jest tylko przy wprowadzeniu w życie ekonomi opartej na wiedzy (The knowledge-based economy). Natomiast dodałbym do tego jeszcze słowa mojego uczelnianego Rektora Władysława Balickiego, specjalisty ds. makroekonomii, który sprawnie zauważył, że rozwój Polski ogranicza „nadopiekuńczość państwa wobec swoich obywateli”. No, ale nikt tego nie rozumie, bo przecież, gdy kolejne rządy ogłaszają plany weryfikacji rent to podnosi się krzyk społeczeństwa i szum medialny, sprawa przycicha i jest jak jest. 50% polskiego społeczeństwa nie pracuje

Wracając do tematu świąt – rok temu stanowczo postanowiłem, że życzenia które będę składał wielu osobom będą życzeniami stworzonymi wyłącznie dla nich. Nie takimi, hm, banałami z Internetu, które każdy może wysłać i suszyć zęby, ze szczęścia iż pozbył się corocznego kłopotu. Może do standardowego „Wesołych, pogodnych..”’ dodać coś bardziej dopasowanego?

Może zamiast głupiego „wszystkiego najlepszego” życzyć czegoś, na czym naprawdę komuś zależy? Coś, co będzie wyjątkowe i skierowane wyłącznie na indywidualizm, podkreślające, że znamy daną osobę, jej wyjątkowość.

Nazywa się to bodaj dopasowanie i uwarunkowanie na wartości. Zmiana punktu widzenia, siedzenia i myślenia jest tutaj bardzo ważna. Częstym błędem, jaki udało mi się zauważyć, jest otrzymywanie życzeń sugerujących, co inni by chcieli ode mnie, będących daleko daleko od tego, co rzeczywiście mnie kręci.

I w myśl idei Trouta „Wyróżnij się lub zgiń, sprzedaj siebie, bo inni kupią ciebie” w tym roku zrobię coś, co będzie wyjątkowe, a zarazem wiekuiście kreatywne (serio!!), dające fantastyczny fun…

U2 And Green Day – The Saints Are Coming

4 komentarze

  1. Idea dopasowanych życzeń wygląda nieźle. Jednak co zrobić gdy nie wiemy zupełnie czego życzyć danej osobie? Osobiście przeraża mnie wizja składania życzeń w jakiejkolwiek formie, a już zupełnie nie wyobrażam sobie wymyślania, rymowania a następnie wypowiadania ich publicznie. O ileż łatwiej jest napisać je i dołączyć do małego prezentu 🙂
    A co do większych wydatków – spora grupa ludzi zarabia zagranicą i za te pieniądze kupują prezenty. Tak więc spory napływ obcej waluty przejawia się w większych wydatkach na świąteczne drobiazgi.

  2. Skoro nie wiadomo czego życzyć danej osobie to po co w ogóle składać życzenia?
    Nie mówię oczywiście o sytuacjach życiowych, gdy akurat przed świętami składamy te życzenia (w pracy, w sklepie, gdziekolwiek) chociaż normalnie to powiedzielibyśmy po prostu „do widzenia”.
    Ale jeśli sie kogoś zna to warto coś do tych życzeń dodać poza standardową formułką.
    Np. ja z zasady nie odpowiadam na życzenia smsowe co to ludzie sobie przesyłają, jeżeli nie widzę po treści, że one są skierowane naprawdę do mnie, a nie do wszystkich osób z książki adresowej w telefonie. I to działa, dostaję może mniej, ale za to od tych, którzy naprawdę chcą mi czegoś życzyć i przede wszystkim utrzymywać kontakt.
    W innym przypadku nie różni się to niczym od handlowania „komciami” itp.

  3. @lambchop no w tamtym roku mialem zadyme ze zwrócilem kilku osobom ze sa dziwni wysylajac mi skopiowane zyczenia (kilka osob wyslalo to samo) na co upierali sie bezczelnie ze sami pisali (a raczej przepisali haha)

  4. @lambchop – nie zawsze daje się nie składać życzeń. Ja na przykład z wielkim bólem podchodzę do wymyślenia życzeń dla Teścia. I mimo, że wiem, że i tak zostanę skwitowana czymś na kształt „mało kreatywne”, „nad tym tyle czasu myślałaś” itp (oczywiście nie powiedziane wprost, ale zasugerowane w późniejszej rozmowie) to i tak wiem, że zwyczajnie muszę to zrobić. Muszę wymyślić życzenia i wcale mi się nie chce. Dlatego zamiast wymyślać w tym wypadku wolę zadowolić się formułką, bo wtedy chociaż komentarz będzie zasłużony 😉

Skomentuj.