Jeszcze kilka dni mówiłem „a piernacze nic nie kupuje w te święta!”. Potem przyszło stypendium od ministra. Potem kupiłem sobie ciuszki (nie nie, nie były to damskie). Potem kupiłem sobie 50 płyt DVD (w promocji za 39zł w Avans) żeby zgrać dysk. Potem kupiłem prezenty. A na końcu perfumy L’Eau Par Kenzo pour Homme o zapachu japońskiej limonki yuzu, liścia lotosu, mięty wodnej, zielonego pieprzu, mandarynki, lilii wodnej i drewna różanego.
No i wyszło to, co zwykle – Koval znów bez kasy. Kurcze no uległem. Musze się przyznać! Uległem świątecznej atmosferze. No, ale z drugiej strony wszystko ładnie się złożyło i zaspokoiłem te potrzeby, które chciałem zaspokoić dawno…
Aaaaa no i w końcu z 17-dniowym opóźnieniem wziąłem się do roboty i wyskrobałem pierwsze 10 stron pracy dyplomowej na temat „Promocje sprzedażowe na rynku kosmetyków w Polsce”. Początki były trudne, ale im bardziej pisałem (piszę) tym bardziej kreuje się w mym umyśle obraz tej pracy. Skrobnę pierwszy rozdział stricte teoretyczny a potem myślę, że będzie już z górki. Materiały zarezerwowane są u dobrych ludzi. Tylko siadać i dalej pisać… Pytanie – jak napisać prace w święta bez dostępu do komputera? Na palmtopie? Rękopis? W komórce? Wiem! Patykiem na piasku, tudzież śniegu.
Aaaaaa sesja się zbliża wielkimi krokami. Pojawiła mi się ta myśl. To znak by też w święta poczynić pewne przygotowania (chociażby te mentalne)….
tru! ja też powoli zaczynam swoją naukę…
Odnośnie samych świąt i prezentów to pewnie wydam cała kasę w najbliższe dni..
Sesja, sesja… A brrrr…