Wróciłem opalony, młodszy i bogatszy o nowe doświadczenia. Bez 300 euro, ale mimo wszystko opłacało się je stracić. Naszym Hoodem było mieszkanie na Dimitrakopoulou (4 min od Akropolu i ścisłego centrum turystycznych wycieczek Niemców i Amerykanów którzy masowo zjeżdżają w te rejony). Oprócz, że mieszkaliśmy z Janisem przez mieszkanie przewinęło się 2 Peruwiańczyków, Meksykanin Gerardo (dyrektor meksykańskiej firmy komputerowej współpracującej z IBM, robiący imprezy w swoim domu na przeszło 100osób) , dwóch Niemców (Florian i jakiś tam drugi) i Jeronimo, naprawdę zakręcony gościu w wieku 34 lat. Pracował na statku jako kucharz, w Argentynie zaopatrywał bogatych ludzi w świeże warzywa (takie domy ze służbą które znamy z seriali wenezuelskich). Od maja tego roku Jeronimo jest w trasie. Rzucił robotę, studia architektoniczne i podróżuje. Po Atenach wylatuje do Istambułu, potem Wiednia. Obu mieszkańców ameryki charakteryzowało to, iż nie lubią USA. Jak jeden z nich stwierdził to „fucking pigs”. Przytoczył historię, jak do Argentyny przyjechały córki Busha. Na samym wstępie zostały okradzione, a złodziej który dokonał tego stał się od tamtej chwili argentyńskim „bogiem”.
; |
||
Co dalej… Codziennie wizyta w restauracji greckiej (słynna mussake’a, sałatka grecka z serem feta, shish kebab, gyros, sos tzatziki) i włoskiej (pasta, penne, oven baked spaghetti, risotto). Te potrawy sprawiły, że dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.
; |
||
Wizyta na targu w dzielnicy Monastiraki zaowocowała zakupami (ateńska agora) na przeszło 60 euro. Argentyńczyk wyczarował z tego kolacje na 6-7 osób. Wtedy stwierdziłem, że jest jeszcze wiele smaków które nie gościły moje kubki smakowe. Ośmiornica, sałatka meksykańska, ryż prosto z Indii, jagnięcina, surowy i pieczony łosoś, żeberka w sosie ze zmielonego chili, pasta z oliwek, to coś w rodzaju szoku smakowego. Życzę każdemu takich doznań. Egzotyka w 100%.
Pierwszą noc spędziliśmy na lotnisku. Wtedy to ukuliśmy klan „The Koczownix”. Każdy kto spał w dziwnych miejscach wie o co chodzi. Każdy „Koczownix” powinien pić piwo w samolocie na wysokości 8000m, spać w dziwnych miejscach na twardej podłodze, śmiać się z byle czego, ukrywać zmęczenie, codziennie imprezować i nie odmawiać imprezowania podczas „koczingu”. Ruch Koczingowców rozwija się…
; |
||
Dalej to już Akropol, kolumny, dużo kamienia, marmuru, podróże metrem, picie piwa, jedzenie, picie, zabawa, pływanie statkiem z Pireusu na wyspe Egina, koczowanie na najlepszych plażach Aten. Najlepszą z nich wszystkich była ta położona w małej zatoce na wyspie którą odwiedziliśmy – Marina Beach. 15 minut od portu taxi za 11 euro. Dziewczyny topless, cisza spokój i ciepło-lazurowo-czysta woda.
; |
||
Gwoździem następnych dni było odwiedzenia kompleksu olimpijskiego, ze stadionem, który w końcu przydałby się nam, Polakom na to cholerne Euro 2012. Hitem okazał się również mecz Olympiakosu Pireus na którym zagościliśmy z wielka pompą. W pierwszym składzie pogrywał sobie Michał Żewłakow.
A teraz pozostaje mi wrócić do polskiego zimnego klimatu, gdzie nie ma wody 22-24C i temperatury powietrza nie spadającej poniżej 30C. Po wylądowaniu doznałem szoku. Powoli się przyzwyczajam.
Wniosek: Who cares!
♫ Yves Larock – Raise Up
♫ Enrique Iglesias – Hero
Btw. Dostaliśmy zaproszenie do Meksyku.. Z tego co Latynosi opowiadali o imprezach i klimacie jaki tam panuje – aż chce się tam jechać (imprezy z burzeniem ścian i kranami w których płynie wino, imprezy w rytmie salsa, imprezy zaprawiane tequilą). Chyba skorzystam… się okaże. Brzmi obiecująco.
Hehehehe w Argentynie ktoś okradł córki Busha, a gdzieś na wschodzie (nie pamiętam gdzie dokładnie) ktoś podpieprzył zegarek samemu Bushowi. Skoro w Argentynie złodziej jest bogiem to kim jest ten co okradł Busha? 🙂
Heh też bym sobie tam pojechał 🙂
joł:) wszytko potwierdzam jako zawodowy koczownik z naszego hoodu:)
Koczownix vamos a la playa!
Jak fajnie, że było fajnie i… dzięki za „ufotografienie” relacji.
Teraz zbieraj kasę na Meksyk, he, he!
@kkk hehe zrobię chyba sobie podstrone DONATE MY MEXICO TRAVEL… ostatnio takie zbieractwo modne 😛
Popieram! Będziesz naszym joggerowym reporterem!
Opublikuj numer konta, ładnie się zdeklaruj,że będziesz testował rzetelnie i nie będziesz własnej wątroby i innych cenniejszych organów oszczędzał, a pierwszy jakaś kwotę wpłacę. Całkiem poważnie.
Koval .. bo wszystko dobre szybko się kończy .. i wiesz co, gdzie karteczka dla mnie ? 😛 Ojojoj .. opuściłeś się w przyjaźni i to bardzo ..
Zarabista relacja!!! Pozdrawiam wszystkich koczowników i nie tylko. Było super – teraz trzeba zbierać siły i fundusze na podróż do Ameryki Południowej!!!
koczownixs+ dyńka + who cares+ vamos a la playa =superowe, niezapomniane wakacje w Atenach :D:D:D:D:D:D:D:D
heheeh pozdrawiam boga orgazmow:P
Bardzo fajny wpis ale chyba zakradł się błąd: „Te potrawy sprawiły, że dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.” 🙂
„Te potrawy sprawiły, że uświadomiłem sobie jak dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.”