Z tym im bardziej poznaję więdzę o kulisach marketingu politycznego, marketingu sprzedażowego, reklamy, medioznastwa, psychologii, socjotechnik i te pe to idąc dalej za maksymą „wiem, że nic nie wiem” bądz coś w tym stylu (im dalej patrzysz więcej widzisz) to jakoś tak zwyczajnie utwierdzam się w przekonaniu, iż mam mały wpływ na wydarzenia dziejące się w moim otoczeniu.
Najgorsze jest uczucie manipulacji i wpisania mojej osoby w różne gierki. Czasami budzę się w Matrixie. Zyję z przekonaniem, że osoba z którą rozmawiam wcale nią nie jest. Chciałbym by to był zasrany sen. To nie możliwe.
Ktoś kiedyś powiedzial, że najlepiej żyć w takim otoczeniu, które sami kontrolujemy. W ówczesnych czasach inwigilacji i państwa policyjnego w którym rządzą zasady PiS jest to coraz trudniejsze. Zmienia się też rama kulturowa. Zmiany widoczne są gołym okiem. Kobiety przestały być zagubione, coraz częściej spotyka się te zdeterminowane, wiedzące czego chcą. Myślące, że to one mogą wybierać chociażby za nas – facetów. Gazety, magazyny, telewizja – czynniki opiniotwórcze nie bez kozery nazywają się twórcami opini publicznej. Są niczym biblia w współczesnym świecie marzeń. Dają gotowe odpowiedzi i styl życia. A chyba nie o to w tym wszystkim chodzi! Zawsze byłem przekonany, że nie polega to na tym, by żyć jak inni, lecz by nauczyć się żyć posród innych.
Taka fobia? Zawsze byłem podejrzliwy. Rzadko gadam z nieznajomymi. Co nie znaczy, że nie jestem otwarty na nowe znajomości (wręcz przeciwnie). Zaczynam wątpić w sens komunikowania czyt. zawierania znajomości w ciemno przy pomocy Gadu Gadu, Jabber’a, Skype’a (no tu to akurat jest opcja kamerki) i aplikacji www (fotka, grono).
Dlaczego Matrix w ogóle istnieje? Kto go tworzy? Jakie ma pobudki?
Zadając wciąż pytania otrzymujemy prędzej czy później jakieś odpowiedzi. Zadałem i chyba mam! Bo czasami tak jak w przyrodzie oraz matrixie (jakim jest świat ludzi) zdarzają się pewne wynaturzenia psychiczne. Wypadki natury próbujące zjebać wszystko ze swojego otoczenia (samodestrukcja?). Czasem tym czymś jestem ja, czasem ty. Działamy nieświadomie, myśląc, że to co robimy jest nie tylko dobre dla nas ale zajebiste dla innych.
Real to real. Widzę twarz i wiem z kim rozmawiam. Kevin Mitnick w „sztuce podstępu” przestrzaga przed ludzmi „bez tożsamości”. Jakoś te słowa mnie tkneły. Zapadły w pamięć. Prosta zasada, a wprowadzenie jej w życie. Ba, myślenie w ten sposób to już inna bajka. Pojawia się ciekawość pt. „Kim to wynaturzenie jest”. Może dystans do świata jest tym złotym środkiem wspólczesnej komunikacji?
Jak widać w dobie komunikacji elektronicznej, mobilnej i internetowej bardzo łatwo spotęgować uczucie braku zaufania. Nikt nie jest anonimowy a mimo wszystko to trwa i działa.
Trudno jest się nie zgodzić, że cały czas wpisywani jesteśmy w sytuacje wątpliwe, o zerowym poziomie zaufania. Jedyną radą jest poddać się i totalnie otworzyć na ludzi nieznanych bądz „zapiąć pod szyję” i nie reagować na „unknown users & situations”…
mam podobnie… zmęczona głupimi zaczepkami, na gg jestem już od dawna ukryta dla obcych, na tlenie się do tego przymierzam, skype’a włączam tylko wtedy, kiedy ktoś ze znajomych daje mi cynk, że chce pogadać (nie kumam dzwonienia do obcych osób, a się zdarzało, że ktoś mnie atakował), na jabberze mam w zasadzie tylko kontakty joggerowe, czyli już niezupełnie przypadkowych i niezupełnie obcych ludzi…
Szczerze, u mnie skutkuje wysłanie fotki i jak makiem zasiał… cisza spokój na jakiś czas. Nie dziwię się, że masz dość, bo z większości takich kontaktów i tak nie ma żadnego pożytku równie dobrze można robić:
echo „hej co słychać” > /dev/null
cat /dev/urandom
I widać każdego boli to tak samo.
MAM WRAŻENIE że MATRIX MNIE więzi MUSZE SIE Z TEGO WYRWAĆ WYRWAĆ Z TEGO niekończącego SIE SNU NIECH ktoś MI POMORZE!! PROSZĘ!!! CHCĘ być WOLNY CHCĘ KIEROWAĆ SWOIM ŻYCIEM niech ktoś się dominie odezwie moje gg 11266693
Mogę ci pomóc, ale tylko tu, na forum