W weekend znalazłem się w Skorzęcinie, znanym w Wielkopolsce, jako ośrodek
sportowo-rekreacyjno-odpoczynkowy. Nie wiedząc dokładnie jak mamy trafić zostałem
zobligowany do zaopatrzenia się w GPS. Wyznaczona na szybko trasa doprowadziła
nas w przepiękne bezdroża Wielkopolski południowej. Piękne krajobrazy i widoki
urozmaicały nam podróż po polnych drogach, które wydłużyły czas podróży, o co
najmniej 60 minut. Kurz z piaskowych dróg pięknie pokrywał karoserię samochodu,
a rolnicy w ciągnikach Lamborgini i Ursusach z lekko skrzywioną twarzą (w przenośni
i dosłownie) wskazywali nam drogę.
![]() |
![]() |
Docierając już na miejsce rozpoczęła się wielka biba wakacji 2007. Nie obyło
się bez ekscesów (jak zwykle). Najpierw niezbyt przychylnie przywitani w domku
przez "znajomych" i kolesia bez zębów.
![]() |
![]() |
Potem Skorzęcin dla moich przyjaciół nie był zbyt przyjaźnie nastawiony. Trzeba
przyznać, iż nie był to bezpieczny pobyt. Co chwile ktoś próbował, co niektórych
"skroić". Niestety nie mogli wiedzieć wszystkiego – Przemo
w odpowiedzi wybił kolesiowi wszystkie zęby z przodu robiąc "mostek"
z łokcia, zaś Lisek i Serek próbując wyjaśnić poprzedni zatarg z kijem od szczotki
w ręku zostali napadnięci przez nieprzyjaciół z Łodzi tylko za to, iż byli z
Poznania. Tutaj muszę zdementować myśl, iż mi coś się stało. To nie prawda,
ja grzecznie siedziałem w domku pod śpiworem i dyskutowałem o tym, jaki to Asnyk
jest słaby (Liceum Ogólnokształcące w Kaliszu).
Noc spędziliśmy w aucie (bez Przemka, zaginął). Było niemiłosiernie zimno.
Z otaczającym otępiałym chłodem czułem się momentami jak na Mount Evereście.
Lisek, co jakiś czas próbował zniwelować zimno włączając silnik w celu wytworzenia
odrobiny ciepła. Suma summarum znalazła się zimowo-jesienna kurtka w bagażniku.
Istny ratunek przed zamarznięciem…
![]() |
Potem mogło być już tylko cieplej. I tak było. Budząc się przed 10 i wychodząc
z auta zostałem przywitany niezrozumiałym wzrokiem przez tubylców w klapkach
i kąpielówkach. Poczułem się dość dziwnie ubrany w zimową kurtkę. Od fali gorąca
dostałem coś w rodzaju policzka w twarz. Miała być to chyba informacja pt "Rozbierz
się idioto i idź na plaże". No i stało się… Plaża się znalazła.
![]() |
![]() |
![]() |
♫ Bum – Kanikuły
No to dobra impreza była 😀 współczuje tylko kierowcy hehe 😀
@kasiula kierowca tez pil, spalismy w aucie a w poludnie poszedl na policje zeby alkomatem go zbadali
Koval i co ? 🙂 jakies promile były jeszcze ? czy już nie ? 🙂
0,01” kazali mu jechac
eeee no to luks 😀