BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Magiczne koszulki

Tak się właśnie się pakuję powolutku i patrzę na te moje „Tiszerty”. Czym jest T-shirt? Zwykłą częścią ubioru czy może czymś więcej? Dla niektórych to pierwsze, dla mnie to drugie.

Historia z amerykańska zwanych T-Shirtów, w Polsce potocznie koszulek sięga roku 1901, gdzie firma Hanes wymyśliła pierwowzór jej wyglądu. Kolejne odsłony koszulki to: dodanie ściągacza i mniejsze wcięcie. Początkowo T-shirt’y (koszulki) były skrzętnie chowane pod koszulami czy swetrami. Dopiero w latach pięćdziesiątych koszulka typu T zaczęła wyłaniać się na światło dzienne. Dzięki Hollywoodzkim produkcją setki młodych gniewnych przywdziało ten nowy ubiór niczym średniowieczni rycerze. Symbolem buntu i alienacji już nie były tylko osoby Jamesa Dean’a czy Elvisa Presley’a ale także bawełniana opoka. Niedługo trzeba było czekać na to, aby reklama pochłonęła naszego bohatera. Pojawiły się koszulki zachęcające do zakupu złocistego napoju (niekoniecznie bezalkoholowego, koszulki z twarzami gryzoni o dużych uszach w towarzystwie ciapowatych psów czy kaczorów o wielkich szelmowskich ale jakże poczciwych oczach. Lata osiemdziesiąte to wejście T-shirt’a (koszulki) na salony. Wraz ze swym kuzynem polo zaczęto widywać nasze koszulki pod marynarkami znanych projektantów mody. Popularny serial telewizyjny „Miami Vice” wykreował nowy wizerunek macho – przystojny, wysportowany, w marynarce i …. Oczywiście, że w T-shircie! Koszulki jednak to przede wszystkim idea. Mówimy, że coś widać jak na dłoni a te przecież często chowamy do kieszeni. Tu z pomocą przychodzi nam niezastąpiona koszulka typu T. Może ona wyrazić nasze orientacje polityczne, religijne, seksualne, nasze nastroje, uczucia czy też wartości moralne. Koszulka może być niezastąpionym prezentem na Walentynki, na Dzień Mamy, Taty, Babci, Dziadka, na osiemnastkę czy inne np. 40-ste urodziny. Możemy przemycić na niej nasze skrywane uczucie. Możesz potraktować koszulki jak listy gdzie w kilku słowach zmieścisz całe bogactwo treści.

Koszulki co prawda pozostają osłoną naszego ciała, ale mogą być nośnikiem innych wartości- a jakich…. hmm. Ja podchodzę do nich niczym Robert Leszczyński, który to tę część garderoby wręcz ubóstwia. Ja może nie traktuje ich, jako coś ponadludzkiego, ale uważam, że są one czymś wyjątkowym. Of course, jeśli będą miały oryginalny, niebanalny nadruk.

Do zastanowienia się nad nimi skłoniło mnie to, że coś ostatnio urosłem. Część bluzek się po prostu zniszczyła z powodu dużej ilości prań, kilka potraktowane zostały przez mole (sic! Głupie…). Ale fakt jest jeden. Szkoda mi ich wyrzucić. Do części z nich mam naprawdę bardzo duży sentyment, mimo że moją główną zasadą jest nie przywiązywać się do rzeczy martwych (jak widać nie dotyczy to koszulek i wina).

Z każdym z T-shirtów wiąże się niepowtarzalna historia. Na przykład patrząc na koszulkę DMC (DJ Mix Club) od razu przypomina się kilkuletni obraz z życia zza konsolety. Inna – „Boycott” ileś tam imprez. Inna szara from House – impreza, na której obudziłem się na podłodze. Jeszcze inna przypomina moment, w którym dokładnie rok temu trzeźwiałem do rana na ławce na Górze Przemysława po długiej nocy oblewania sesji.

Historii jest tak wiele ile koszulek, a może i nawet więcej. Swoją drogą można by to porównać do ludzi tudzież kobiet. Zmieniają się tak samo jak moje koszulki (hi hi taka metaforka). Nie zapominaj, że tego kwiatu to pół światu.

Greg Downey – Vivid Intent (Giuseppe Ottaviani Vs Marc Van Linden Mix)

Skomentuj.