Co w naszej kulturze jest postrzegane za poczucie bezpieczeństwa?
Faceci swoją drogą, zacznę od kobiet, bo właśnie w początkowym pytaniu był akcent na te piękne i przebiegłe istoty. A więc może zróbmy tak „Czym dla kobiet w naszej kulturze jest poczucie bezpieczeństwa?”.
No właśnie, dla dziewuszysk to poczucie, że są jedyne w swoim rodzaju i tylko największy debil nie chciałby z nimi być. Ważne dla nich jest również to, że mają wszystko to, czego inni nie mają, to że mają zdolność decydowania o sobie i rządzenia innymi. To są ich aspekty uczuciowe.
Ja, jako wielki „szowinista” nie mogę nie poruszyć kluczowego tematu związanego z ichbezpieczeństwem, bo w porównaniu z tym, co już wymieniłem to przyszłe rzeczy, które wymienię mogą, a raczej na pewno są w stanie zastąpić kobietom te, które są związane stricte z uczuciami i ich emocjami, osobowością i psychiką (wymienione na początku). Są to:
- Pieniądze
- Stała praca
- Dzieci
- Stały związek
Oczywiście, jeżeli chodzi o kobiety to można by dorzucić oparcie swojego bezpieczeństwa tylko na wyglądzie swoim i partnera. Na posiadaniu super sportowej furki, różowej bluzki i zajebistego makijażu. Niestety tego wszystkiego może w pewnym momencie zabraknąć. Wyobraź sobie, że świat zawala się w momencie, gdy lekarz plastyk mówi „no niestety pani jest tak brzydka, że nawet ja nie mogę pomóc”.
Wiele kobiet nie czuje się pięknych, dlatego, że są, ale tylko, dlatego, że posiada makijaż i modną bluzkę. Nie ma ani myśli, że bez zakupów można się obejść, a bez makijażu wyjść na podwórko wyrzucić śmieci.
W poniedziałek siedzę w Sułtanie na Tortilli z kebabem. Za moimi plecami usiadł gruby osiemnastoletni wielorybek (wielorybek, bo miał dupe jak ryczka). Widzę, że coś tam wpierdacza jak świnia. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że babeczka była ubrana caluśka na różowo (pink girl) a po skończonym posiłku otarła usta, wyciągnęła szminkę, pomalowała je, poprawiła makijaż i wyszła… Typowa przedstawicielka kategorii „osiedlowych kopsał”.
Całe szczęście, że w moim przekonaniu to nie działa. Działa, co innego. Działa coś o wiele fajniejszego. Działa Ja dumny. Ja świetnie radzący sobie w życiu. Ja rozwijający. Ja wykształcony i przede wszystkim Ja pewny siebie. Bo nie liczy się tak naprawdę inwestycja w zajebisty ciuch tudzież różową bluzkę, kozackie mokasyny i piękny wełniany czy moherowy beret, tylko w to moje JA. W to, jaki ja sam jestem.
Im więcej jesteś w stanie w siebie zainwestować tym więcej jesteś wart, a co za tym idzie tym więcej na tym zyskujesz, bo świat, w którym żyjesz zaczyna się zmieniać tak jak ty pragniesz, a nie jak inni tego chcą. Wtedy to ty zaczynasz dyktować kluczowe warunki gry. Stajesz się dla siebie kluczowym zasobem, którego nikt nie może ci odebrać. Dostajesz wolność. Ni e martwisz się o to, czy samochód się popsuje, czy go ktoś zarysuje, czy nowe buty się zetrą czy zegarek za 2000zł się zatrzyma. Przestajesz identyfikować się z rzeczami materialnymi, nie przyjmujesz na siebie wyhalucynowanego bólu związanego ze stratą, w którym myślisz, że jesteś zegarkiem. Zaczynasz wtedy rozumieć, że to zegarek a nie ty. Wtedy już wiesz, że to tylko właściwości rzeczy martwych.
Po prostu dostajesz dzięki temu wolność.
Posłuchaj tego: W O L N O Ś Ć. Pięknie brzmi. Na tym polega właśnie poczucie bezpieczeństwa. Na tym, że najzwyczajniej na świecie jesteś… trwasz.
W tym temacie polecam książkę Ja pana Niwińskiego – pomaga zbudować własną strukturę Ja wartościowego – tylko ostrzegam, że to książka dla osób inteligentnych, które umieją odróżnić asertywność czy egocentryzm od samolubności.
@felinity ej że piszę w pierwszej osobie i o sobie (Ja …) to nie znaczy ze jestem egocentrykiem… :>
A pokaż mi, gdzie ja twierdzę inaczej? 😉
czytając to odniosłem takie wrażenie
Nie, tutaj miałam raczej na myśli moich znajomych, których ta książka zamieniła w zburaczałych egoistów. Połapali się, że coś im na mózg za mocno padło dopiero po paru miesiącach. Teraz już OK, ale po prostu uwrażliwiam na to, żeby nie przesadzić. 🙂
Nie zaprzeczysz jednak, że trwały związek (a przede wszystkim mądry związek) pomaga zbudować bardziej wartościowe Ja. Dlaczego?
Otóż nie będąc w stałym związku (bądź w jakimkolwiek zwiazku) ciagle polujemy, a naszą bronią jest nasz wizerunek zewnętrzny (buty, zegarek, perfumy, ubiór, botoks w policzkach, tona żelu/gumy na włosach), z kolei ofiarą – potencjalni partnerzy, których widzimy wszędzie (nie powiesz mi chyba, że w Twojej szkole podoba Ci się tylko jedna dziewczyna 😉 ). TO powoduje, że zamiast umacniać swoją wartościową stronę własnego JA, dbamy jedynie o ten zewnętrzny szmelc, który jest wabikiem.
Będąc w zwiazku zaś otrzymujemy piękną wartość, jaką jest tolerancja. Nasza partnerka wiedząc, że potrafimy wyglądać zajebiście wtedy kiedy trzeba, nie zwraca uwagę na to, że przy komputerze siedzimy w brudnych od starej farby spodniach i spranej koszulce, a do listonosza wychodzimy bez skarpetek i z rozstrzepaną fryzurą. Dzięki temu możemy skupić sie na kreowaniu tej części własnego JA, dzięki której nasza partnerka będzie widziała w nas obiekt porządania nawet, jeżeli dopiero co wstaliśmy z łóżka i mamy worki pod oczami. Dzięki temu, tej tolerancji, rodzina i dziewczyna/żona/kochanka będzie z nas dumna nawet jeżeli nie wyglądamy jak Clive Owen, David Beckham czy Brad Pitt.
Dlatego dłuższe pozostawanie w sferze „|musze być zajebisty, żeby zapolować na moją zdobycz|” eliminuje nas samych, bowiem jeżeli przez dłuzszy okres czasu będziemy dbać tylko o zewnętrzny szmelc, zaczniemy zatracać wewnetrzne wartosci, co jednoczesnie spowoduje, ze kiedy juz znajdziemy ową tolerancyjna partnerke, stracimy ją natychmiastowo, gdyż ona z kolei przekona się, że nie ma w nas nic fajnego oprócz pudełka.
Morał: trwały, mocny i przede wszystkim mądry zwiazek na dobre i na złe – ludzie się uzupełniają, co pomaga im dążyć do bycia idealnym.
Morał 2: pink girls na zawsze pozostaną pink girls, jeżeli nie przejrzą na oczy, Ty jednak możesz byc tym, który im w tym pomoże 😉
No tak ale ty rozpatrujesz to pod względem tego, że laski patrzą na kogoś zewnętrznie, de facto tak jest bo liczy się w naszym świecie przecież powierzchowność tylko nie każdy się do tego przyznaje. Ale budując swoje zajebiste JA moge na tyle przyćmić swój paszteciarski wizerunek, że ona będzia na tyle pod wpływem mojego ja że nie zwróci uwagi na moje nie wypastowane buty. też jest tak że ludzie zaczynają od dupy strony tak jak te pink girls i kolesie lanserzy którzy to po zadaniu prostego pytania nie potrafia trafnie sklecić zdania tylko mówią co chwil a„kurwa kurwa kurwa kurwa”. to świadczy tylko o jednym, ze zaczeli od dupy strony a w ogóle nie stworzyli tego wewnętznego ja, (cZY jak wy to nazywacie)
Koval .. no tak, ale weż pod uwagę, że nie każda laska leci na bmw, nie każda ma na sobie tone makijażu i nie każda jest dżagą ze stali .. Za to każda ma marzenia, które zazwyczaj chce realizować we dwoje ..
ojej !! chyba jestem jakaś dziwna – nienawidzę zakupów, co więcej wychodzę z domu bez makijażu !! 😆
a tak w ogóle to…. sporo racji masz Koval 🙂 przestaje mi się to podobać…. nie lubię się zbyt często zgadzać z ludźmi…. 😉
buzka :*
Wyprano nam wszystkim mózg
Zrobiono świetny eksperyment. Zamknięto w jednym pomieszczeniu małpy. Wstawiono im do klatki drzewo z bananem. Po kilku godzinach jedna z małp spróbowała zdobyć tego banana. Wtenczas eksperymentator polał wszystkie małpy zimną wodą. Uc[…]