Zastanawiałem się dziś w nocy jak zrobić taki myk psychologiczny, we własnym umyśle, aby poradzić sobie z osobami, które wzbudzają we mnie negatywne emocje. Pomyślałem, że, po co mam się denerwować kimś, kogo chciałbym uważać za obojętnego dla mojej osoby. Chciałem uzyskać neutralność tej osoby w moim umyśle. O godzinie 2 w nocy przypomniała mi się pewna metoda, która była trochę wspomniana w książce o psychologii społecznej , która jest dla mnie swoistym guru i wyrocznią tego jak mam się zachowywać w pewnych sytuacjach. Wcześniej zainspirował, kilka dni temu, zainspirował mnie Albert, który pokazał na mojej osobie bardzo ciekawy myk, który mnie autentycznie zdziwił. Ale nie o tym. Poszperałem trochę i znalazłem kilka bardziej szczegółowych informacji.
Technika, którą sobie w ramach testu zaaplikowałem na sobie, tuż po godzinie 2 w nocy nazywa się techniką Neutralizacji. Polega ona na stworzeniu w swojej wyobraźni wielkiego ekranu. Wprowadzenia na niego obrazu osoby, która jest dla nas bliska. Potem wprowadzeniu mniejszego obrazu drugiej osoby, tej, której chcemy się pozbyć (jej negatywnego wpływu). Cała magia polega na tym, że trzeba spróbować przenieść w swoim umyśle zdjęcie tej małej osoby na miejsce zdjęcia osoby, która jest dla nas bliska. Oczywiście jest to nie możliwe. Istnieje pewna blokada, która jest dla tej sytuacji jak najbardziej normalna. Następnie wyobrażamy sobie znów ekran, na którym widnieje postać tej osoby, której „nie lubimy”. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie jej wizerunku najpierw poprzez zmniejszenie, potem przesunięcie w któryś z rogów tak, aby jej postać była coraz mniej znacząca (poniżej środka ekranu). W momencie tego programowania należy wyobrażać sobie wizerunek tej osoby, jako czarnobiałe zdjęcie. Następnie, kiedy już mamy pomniejszony wizerunek (czarnobiały) na ekran wprowadzamy swoją kolorową postać (oczywiście w centralną część ekranu).
W tym momencie człowiek czuje coś zadziwiającego. Wykonując te czynności odczuwasz nie banalne emocje, a w końcowym etapie u mnie pojawił się na twarzy wielki banan uśmiechu. Człowiek czuje się wyższy, ponad wszystkimi, no może nie wszystkimi, ale na pewno ponad tą osobą. A chyba właśnie o to chodzi. To naprawdę działa. Ważne jest o tyle to, aby to robić w zupełnej ciszy, z zamkniętymi oczami.
Oczywiście technik tego typu jest o wiele więcej, ale ta w moim przypadku przypadła mi najbardziej do gustu. Też trzeba zwrócić uwagę na to, że u niektórych zmniejszanie wizerunku niechcianej osoby następuje do prawego dolnego rogu, a u niektórych (jak u mnie) do lewego.
Wniosek: Giniesz bo moja metoda działa
Aha… Może to być smieszne. Pewnie ktoś mnie wyśmieje. Luz. Ale zanim napiszesz przeczytaj sobie przypowieść Antoniego De Mello:
Orzeł wykluł się razem z innymi kurczakami a że był przekonany,
że jest kurą… więc żył jak kura, jadł jak kura, spał jak kura
i myślał jak kura…bo innego życia nie znał.…i kiedyś podczas jednej z tych kurzych czynności zobaczył na
niebie pięknego ptaka, który z majestatem szybował w
przestworzach. Z zachwytem wpatrywał się w sylwetkę ptaka i
wydawała mu się tak piękna, że nie mógł oderwać od niej wzroku.Zapragnął jak ten ptak na niebie poczuć tę cudowną wolność.
Zapytał stojącą obok kurę…co to jest tam na niebie.
To jest orzeł…Król Przestworzy !! Ale nie myśl o nim
więcej…ty nigdy tak nie będziesz latał.. jesteś przecież kurą.
No tak jestem tylko kurą ….westchnął biedny orzeł.. i już nigdy
więcej nie starał się spoglądać w górę……żył jak kura i umarł jak kura…w przekonaniu, że jest to
wszystko co życie mogło mu dać.
Ten orzeł to przykład naszej cudnej ludzkości. Jestem tylko człowiekiem.. a dla mnie to Aż! Wydaje nam się że mamy ograniczone czynności że nie potrafimy zrobić kroku więcej.. i to nas zdradza.. poprzeczka wyżej powinna być dla nas motywacją.
bardzo jestem ciekawa skuteczności tej metody w Twoim przypadku, daj znać za jakiś czas, czy udało Ci się osiągnąć zamierzony efekt.
@kasia z tego co czytalem trzeba to powtarzac kilka razy zey skutecznie dotarło do podświadomości. ten proces nie jest natychwiastowy. ale zrób sobie to z uzyciem jakiejs osoby ktorej nie lubisz… fajne uczucie
pytam tak z ciekawości trochę, bo sama mam dystans do podobnych technik, ale interesują mnie – wiedza nie zawadza, a czasem pomaga, szczególnie kiedy ktoś próbuje na Tobie jakichś sztuczek, a Ty będąc tego świadomym, stawiasz mu skuteczny opór.
W wakacje obserwowałam koleżankę, której terapeutka zaleciła cowieczorne spisywanie czegoś tam i zakopywanie tego, palenie albo coś podobnego.
A co do mnie – jak kogoś nie lubię, to samoczynnie usuwam go z moich myśli i emocji, neutralizuję po jakimś czasie – tak już mam. Ale może kiedyś spróbuję się pobawić tą techniką w jakimś niezałatwionym przypadku.
60% około … jest podatnych na techniki manipulacji. a co do podobnych technik programowania to polecam jeszcze skuteczną afirmację. a wyższa szkoła jazdy to juz takie motywy jak w rozmowę wplatasz takie słowa ze ten ktoś na zadane pytanie odpowiada tak jak ty mu zasugerowałaś… to chciałbym umieć, próbowałem przetestowac to ale nie do końća działa, moze dlatego ze nie robie tego automatycznie a zastanawiam się nad tym co mam tej osobie powiedzieć. Niezły motyw pokazał mi ostatnio kumpel który mial za zadanie przekonać mnie do tego zebym mu dał papierosa, w pewnym momencie byłem skłonny to zrobić.
jakos nie kojarze Cie z psychologia – skad takie zainteresowania?;)
@kasia jak to nie. czasem coś napisze od czasu do czasu. studiuje komunikacje w biznesie i troche sobie „grzebie” prywatnie po zajęciach w tego typu motywach
ze piszesz, to widze… biznes kojarzylam, komunikacji nie – to pewno dlatego.
A propos technik – jeśli mam spotkanie z BardzoWażnąOsobą,KtórejSięStrasznieBoję, to staram się wyobrazić tę osobę jedzącą pączka lub (wrażliwych przepraszam) na toalecie, kiedy to ginie wszelka otoczka straszności tej osoby, bo przecież jest człowiekiem i wykonuje ludzkie czynności. W wielu przypadkach (np. przed egzaminem) to bardzo pomagało 🙂
A ja się często „programuję” – na psychiatrę mnie nie stać, więc jakoś inaczej muszę sobie poradzić zwykle. A we współczesnym świecie napięcia psychiczne potrafią być ogromne, o chorobach psychosomatycznych nie wspominając. Medytacja i NLP pomagają mi w odzyskiwaniu równowagi w tym powalonym świecie. No i jeszcze muzyka oczywiście 🙂
@feninity psychoanalityk jest właśnie potrzebny dla tych którzy nie umieją sobie tego zrobić, a jak nie widać róznicy to po co przepłacać (tudzież płacić za to)? 🙂
Ależ ja wolałabym sobie pogadać ze specjalistą, bo pewnie do wielu rzeczy dochodzę drogą okrężną, a taki psychoterapeuta mogłby mi podrzucić jakiś skrót.
Aha i dodatkowo polecam książkę Mój głos podąży za Tobą – czyli przypowieści terapeutyczne Miltona Ericksona oraz ogólnie terapie ericksonowskie oraz „Spotkania z Ericksonem” – niesamowita biografia człowieka, który sam dla siebie był terapeutą i przez to się nauczył pomagać innym.
troche bledne przekonanie masy na temat pszchoanalitzkow, oni tez dzialaja tymi metodami. ale kazdy ma prawo wybrac