BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Odczuwasz trwały stres – Twoje dni są policzone

Prowadzisz stresujące życie? Zaprawdę powiadam ci – TWOJE DNI SĄ POLICZONE. Mam na myśli taką sytuację, w której to podlegasz stresowi non stop, bez przerwy przez kilka godzin. Ogólnie rzecz biorąc stres w innej sytuacji nie jest szkodliwy, wręcz pomocny. To on pomaga mi się zmobilizować, skupić. To on zapewnia mi siłę do wykonania wielu czynności. Jednym słowem krótkotrwały stres jest OK. Niestety są osoby, których dni są policzone, nie tylko, dlatego że ulegają stresowi przez kilka godzin, ale co gorsza – w ogóle go nie odczuwają. Są to osoby chore na przypadłość Addisona (organizm nie wydziela kortyzolu, który jest sterydem, hormonem wytwarzanym przez nadnercza) lub Shy-Dragera (brak epinefryny, czyli adrenaliny w organizmie).

Stres jest dobry? Jak to przecież mnie uczyli czegoś innego? Tak to błędne rozumowanie większości ludzi. Stres przybiera u człowieka formę psychiczną i społeczną. Bardzo rzadko działają na nas stresory fizyczne. Sam stres nie działa na nas bezpośrednio wtedy, gdy ktoś na nas krzyczy, ale powstaje dopiero wtedy, kiedy nasz organizm wraca do stanu równowagi (do równowagi fizjologicznej) po tak zwanym wybiciu. Czyli jednym słowem stres to obrona organizmu, który próbuje przywrócić stan równowagi fizjologicznej.

Jeżeli masz stresujące zajęcie (prace) i myślisz, że wychodząc z roboty o godzinie 15 zostawiasz wszystkie bolączki, stresory w miejscu gdzie pracujesz to muszę ci powiedzieć ze się mylisz. I to bardzo. Jeżeli zestresuję cię teraz o godzinie 9: 30 to jestem tego na 100% pewny, że siedząc sam na sam z kobieta o godzinie 23 odczujesz to, co wydarzyło się rano. I co gorsza – odczuje to też twoja kobieta 😛 Dlatego impotencja nazywana jest potocznie chorobą prezesów. A dlaczego tak się dzieje? To za moment, najpierw jak stres wpływa na nasze ciało.


img



Każdy z nas odczuwa stres

Otóż był sobie węgierski Żyd – Hans Selye, który prowadził badania na szczurach. Wszczykiwał im koktajl z jajników do krwi. Gdy łapał szczury do swoich eksperymentów, same szczury wiedziały, co ich zaraz spotka. Podlegały stresorom. Podczas sekcji ich wykazał, że szczury nie tylko te, którym wszczykiwał swój specyfik, ale również te, którym chciał – miały pomniejszone różne narządy. I tak samo działa na nas stres. Takim fajnym przykładem jest to, że gdy stresor zaczyna działać z naszego żołądka odpływa krew – odchodzi ona do kończyn górnych i dolnych. Dlatego też, gdy uciekamy przez dresami w ciemnym zaułku potrafimy tak szybko biec. Inny przykład – wrzody. Powstają nie podczas stresu, ale wtedy, gdy po egzaminie idziesz z kumplami coś zjeść do Sphinxa. Gdy matka z dzieckiem w brzuchu przechodzi stres jej nadnercza wydzielają kortyzol, on szybko dociera do płodu i blokuje wszelki rozwój na czas dopóki organizm nie wróci do równowagi fizjologicznej. W ten czas w ciągu każdej minuty dziecko mogło wytworzyć 20 000 komórek. Nie zrobiło tego – kortyzol skutecznie to zablokował. Więc stresując kobietę przez 10 min możesz jej śmiało potem powiedzieć, że jej dziecko ma 200 000 komórek mniej. Tak samo jest u nas – gdy podlegamy różnego rodzaju stresorom nasz organizm zaprzestaje się rozwijać, przestaje rosnąć, przestaje produkować plemniki (choroba prezesów opisana wyżej). Jakie jest tego wytłumaczenie? Proste – po co ma produkować coś co może być zaraz niepotrzebne bo możesz po prostu do tego czasu nie doczekać. Po co mam remontować dom, jeżeli zaraz będzie tornado? Organizm robi tak samo – zaprzestaje inwestycji. W takiej sytuacji można wytrzymać rok, dwa, pięć. Potem są trwałe komplikacje. Udowodniono, że osoby trwale ulegające stresowi częściej zapadają na nowotwory –następuje zaprzestanie inwestycji min. wyszukiwanie i eliminowanie komórek rakowych (organizm zaprzestaje je niszczyć). Organizm w tym czasie też nie regeneruje się. Jednym słowem ulegając stresorom twoje dni są policzone i nie myśl ze, gdy ktoś zajedzie ci drogę, czy krzyknie to będzie to inny stres niż by ta osoba zabiła ci pół rodziny. Nasze ciało na ten bodziec reaguje zawsze w taki sam jednakowy sposób.

Arka Noego -Nie lękaj się

Wniosek: Żyj spokojnie…

15 komentarzy

  1. łatwo mówić – gorzej zrobić 😛
    Swoją drogą już wiem czemu się urodziłam inteligentniejsza niż moja siostra 😉 Mama w ciąży ze mną była całkiem luzacka z podejściem typu „niech się dzieje co chce” – to dlatego, że poprzednie ciąże niezbyt pozytywne były (mój brat nie żyje, a siostra była problemową ciążą).
    Gorzej że paliła i spadała ze schodów gdy zamieszkiwałam u niej jako płód 😉

  2. @medra o sposobach radzenia ze stresem jeszcze napiszę jak znajdę czas i chęci… chyba z 2 godziny to pisałem co jest tutaj

  3. Stres (cokolwiek toto znaczy) wg mnie wiąże się z zaspokojeniem oczekiwań swoich lub innych. Oczekiwania są pewnego rodzaju iluzje potrzeb w przyszłości, jak się nie spełnią to stres-cierpienie-rozczarowanie, jak dążymy do spełnienia to stres że nie wyjdzie. Błędne koło. Głód też jest potrzebą tyle że czuje się go TERAZ – kto stresuje się dzisiejszą kolacją lub jutrzejszym śniadaniem? A kto stresuje się np. w pracy dzisiaj i jutro i forever. Stres to tylko sposób myślenia – schemat mentalny. Nie istnienie tak samo jak myśl. To my go powołujemy do istnienia.

  4. @delibert no własnie w tym rzecz że wszyscy się stresujemy tym co będzie w przyszłości (w odróznieniu od innych zwierząt – np. mówi się ze małpowate są najbardziej zblizone do ludzi, tylko ze one mózg mają 4 razy mniejszy, z tego 300% większy jest płat czołowy który odpowiada za myślenie o przyszłości)… a to że ktoś nie może spełnić swoich zachcianek to nasz umysł generuje zło, frustracje, agresje, bezsenność, nerwice i psychoze.

  5. @koval problem w tym że 98% ludzi żyje w iluzji, w prywatnym Matrixie. Problem (czyli zachcianka) istnieje TERAZ a jego rozwiązanie także jest TERAZ. Jeżeli zbudujesz sobie sztuczny problem w przyszłości to też bedziesz szukać rozwiązania w przyszłości, nawet jak jutro stanie się TERAZ to nic nie zrobisz,bo nie zauważysz rozwiązania. Małpa jak piszesz zje sobie jabłko TERAZ (jak je znajdzie) a nie będzie czekać na 2kg bananów jutro, bo ma na nie smaczka. Ja bym się nie sugerował budową mózgu do tłumaczenia naszego zachowania. To co jest nam potrzebne widać „gołym okiem”. Wschodnie sztuki walki są bazowane na obserwacji taktyki i ruchów zwierząt… nic pozatym. Człowkieka od zwierząt odróżnia możliwość analizy własnych doświadczeń i na tej podstawie podejmowanie celowego działania tzw. wola. Zwróć uwagę jak powstawał samolot – efekt obserwacji ptaków. Nie było najpierw teorii lotnictwa tylko szeregi doświadczeń z różnymi konstrukcjami, teoria to tylko zebrane wnioski z prac badawczych. Współczesny człowiek żyje wyłacznie w świecie własnych koncepcji, teorii od dziecka przyjmowanych z zewnątrz, od rodziców, społeczeństwa i ostatnio mediów. Tak naprawdę to nie żyje..

  6. Ta teoria nie ma większego sensu, ale co tak, jak komuś pomaga… Ja pracuję w domu, śpię po parę godzin dziennie, budzę się rano i kończę projekty stron do oddania na 8ą godzinę. Potem czekam na telefon z biura i dostaję tłumaczenie do zrobienia. Potem, wysyłam je i czekam na akceptację/reklamację. I tak w kółko. 24/7 stress, stress, stress. W dodatku, jak mówiłem, pracuję w domu i nie mam gdzie zostawić „stresów”, mogę co najwyżej zamknąć laptop i wyłączyć telefon – ale wtedy na drugi dzień dzwonią znajomi, że wiszę im 2,40 za pocztę głosową.

    I prawdą jest, że ten stres odbił się na moim zdrowiu. Poważnie, pisałem kiedyś o tym na innym blogu. Poważnie w tym sensie, że przez tydzień chodziłem jak zombie, spodziewając się najgorszego. Na szczęście, okazało się, że to nic groźnego, ale co przeżyłem, to przeżyłem.

    Stres zabija – i jedyne, co możemy zrobić, to przyzwyczaić się do niego. Moim marzeniem jest wpędzić się w takie całkowite upośledzenie emocjonalne, kiedy to nie stresuje mnie już nic 🙂 Szalenie pomaga filozofia Zen. A poza tym, wszyscy wiedzą, że najlepszym sposobem na naukę pływania jest rzucić się na głęboką wodę – albo będziesz pływał, albo.. no właśnie.

  7. @Mr.B Zen ma na celu właśnie usunięcie koncepcyjnego (pojęciowego) myślenia. Obecnie myślisz że żyjesz. Dosłownie.

  8. @Mr. B Jescze jedna dygresja. Emocje są tylko skutkiem myślenia. Przede wszyskim dominuje strach związany z zagrożeniem JA (to mentalna konstrukcja EGO). Problem w pracy – strach, widzisz gościa z nożem – strach, duży pies na ulicy – strach. Jak pies gryzie kogoś innego – luz. Inne emocje gniew, zazrdość… itp to zamaskowany strach. Drugi biegun emocji to miłość i radość, ale one dotyczą tylko Wybranych. Poza tym aby pozbyć się emocji są inne środki alkohol, psychotropy itp. wynalazki. Jednak Ego jest potrzebne do działania w tej rzeczywistości, nie można go odrzucić bo „JA zniknie” – trzeba Ego oswoić. Małe dzieci nie mają Ego, dlatego są radosne. Jako rodzić mam duży problem bo muszę uwarunkować (czyt. zaprogramować) mojej córce własciwy zestaw pojęć i chęć aby sama go rozwijała. Muszę „pomóc” jej określić się w fizycznym świecie a ona może ten proces sama kontynuować lub nie. To naturalny proces od zarania dziejów, sam (jak i każdy) go przechodzę. Rzecz w tym że trzeba być świadomym. Jezus powiedział: „jeżeli nie staniecie się jak małe dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”.
    Czad max.

  9. Nie wiem, czy o to Mu chodziło, ale to bardzo ciekawa interpretacja – i szczerze mówiąc, bardzo mi się podoba. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że potwierdzi się teza jednego z rosyjskich naukowców, który od kilkunastu lat próbuje dowieść, że Jezus, którego znamy spędził młodość na naukach w jednym z tybetańskich klasztorów. Często widzę mnóstwo zbieżności między tym, co mówił Jezus (niekoniecznie tym, co mówi kościół) z ogólnymi poglądami na życie buddystów.

  10. @ Mr. B. Kryszna, Budda, Jezus to Wielcy Mistrzowie (ci popularni). Dla mnie najbliższy jest Jezus z racji tego że „uważam” się za chrześcijanina. Ale znam nauki pozostałych. Oni wszyscy mówią dokładnie tym samym – ja nie mam wątpliwości. Wiara = wiedza + wątpliwości. Żadne z nich nie pisał, wszystko na słowo – inni spisali ich nauki. Doktryna kościoła jak i teologia to wymysły zwykłych ludzi – czysty bełkot, narzędzie władzy. Ja twierdzę że kościół to sekta bo manipuluje Poczuciem Winy. Inne sekty emanują falszywa miłościa, poczuciem wspólnoty aby ograbić Wyznawców itp. Ale kościół jest OK a też grabi. Bo tak „chce” i pozwala większość Wyznawców.

  11. Zaprawdę powiadam ci – TWOJE DNI SĄ POLICZONE – KoVal wróżka;)
    wg wszystkich mądrości świata (i mojej mamy) powinnam być dziś ślepa, jeździć na wózku, mieć wrzody na żołądku i nie żyć:P

  12. @kasia już niedługo

  13. apokalipsę też wieszczysz…?;)
    nie ma to jak zastrzyk pozytywnej energii;)

  14. @kasia nie więrze w apokalipsę ale wierze ze stres obojętnie w jakiej postaci działa tak samo (o ile trwa dłuższy czas np. 7 godz.) chociażby zobacz co się stało w sieradzu?

  15. fakt. i ja nie deprecjonuję tego wpływu. też trochę siedziałam kiedyś w kwestii stresu związanego z zawodem strażaka np., więc zasadniczo wiem, jak to wygląda…
    zażartowałam, ale to nie znaczy, że ignoruję stres. chyba nikt nie potrafi go do końca uniknąć, ale prawdą jest, że wszystko tkwi w naszej głowie… tylko czasem trudno do tego tak podejść.

Skomentuj.