BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Dwie twarze

Bądź dobrym człowiekiem – nawet wtedy gdy myślisz że nikt nie patrzy.

Tak dokładnie. To działa. To funkcjonuje. To żyje. A to dlatego, że sam się na tym złapałem. Jeżeli wiemy, że ktoś z na nas patrzy (ba jest to nasz znajomy, ktoś z rodziny, osoba bliska) zachowujemy się często inaczej niż sami chcemy. Włącza się coś niemal podobnego jak to u kobiet na chwile przed seksem – „lat minute resistance”. W tym wypadku jest to wewnętrzna blokada powstrzymująca pewnego rodzaju ego, popędy, żądze.

Przykładowo idąc po mieście widzisz irytujące zachowania innych, ktoś pluje ci na buta, ktoś inny plami cię lodem śmietankowym, ktoś inny trąca barkiem a ptak sra na twoją nażelowaną fryzurę. Masz ochotę krzyczeć ponad miarę. Jednak tego nie robisz. Powstrzymuje cię głupawa myśl:

Co ludzie powiedzą?

Kiedyś jakaś dziewczyna (już nawet nie pamiętam kto) powiedziała mi, że jeżeli chcesz przekonać inną kobietę do siebie musisz być miły. Nie koniecznie dla niej, ale przykładowo podczas randki w restauracji dla kelnera.

Ktoś inny przytoczył mi pewną teorię identyfikującą swoiste zołzy (kobiety które udają by poślubić faceta, następnie dokonawszy tego stają się wrednymi narzekającymi, marudzącymi miungwami którym nic nie pasuje). Należy min. bacznie zwracać uwagę na to jak zachowują się w obecności twoich rodziców. Szczególnie wobec teścia. Jeżeli wyczuwasz pogardę z jej strony do własnego ojca – jest to idealna kandydatka na zołzę.

Przypadków takich na pewno jest bez liku. Fakt, żeby umieć zaobserwować dane zjawisko o którym mówię. Często mamy przynajmniej dwie twarze.  Tą przeznaczoną dla otoczenia i tą prawdziwą, która przedstawia to jakimi ludźmi jesteśmy.

Stąd od dziecka (może podświadomie) lubię obserwować zachowania ludzkie w określonych sytuacjach. Jak przechodzą, jak się poruszają, jak mijają.  Ich gestykulację, wyraz twarzy, postawę. Wydaje mi się to prawdziwe. Naturalne.

I nie bez kozery mówi się:

Popatrz, ludzie przyjdą i sobie pomyślą o tobie

To odwołanie do tego bezprecedensowego przypadku o którym mówię. Do przypadku w którym każdy na wzorzec ram kulturowych próbuje ukryć przed innymi prawdziwość własnego ja…

♫ Beirut – Postcards From Italy

Wniosek: Obserwuj ludzi z ukrycia

13 komentarzy

  1. Bardzo ładny wpis ujawniający obłudę w jakiej żyją prawie wszyscy ludzie. Dulscy są wśród nas. Niby oczytani, nawet profesorowie wykładający m.in. literaturę, która jest bogata w obyczaje i tradycje, a mimo tego postępują wbrew temu czego niby uczą i tego co wyznają. Ba, paradoksalnie wielu w imię kultury łamie jej zasady. Bardziej interesuje ich dobre imię, niż faktycznie życie zgodne z etyką. Powierzchowność jest wokół nas. Rzadko kto się nie przejmuje tym, kto o nim co powie. Jeżeli tylko to ich skłania do tego by nie czynić niektórych rzeczy to szczerze powiem słaba motywacja nimi kieruje i to czego się uczyli nie rozumieją w pełni. Obserwacje ludzi, którzy chcieliby zachować się inaczej a widzą mnie jest ciekawa i pouczająca. Niektóre osoby wręcz dopiero po chwili orientują się, że ktoś patrzy. I zastanawiam się jeszcze czy kultura czasem nie przysparza więcej zła, bowiem możliwe, że gdyby nie ona może inaczej już sobie byśmy z takimi zachowaniami poradzili, np. szukając przyczyny i ją likwidując. Pozdrawiam

  2. Dwie maski? Coś mało. Przecież inaczej człowiek zachowuje się u przyjaciół na imprezie, inaczej w szkole czy robocie, a inaczej u mamusi czy teściowej na obiadku. Można to również powiązać ze Spenglerowską koncepcją instytucji społecznych, jako zbioru powszechnie akceptowanych zachowań. Ja, stając wobec nauczyciela, dziewczyny czy rodzica, nie wiem, jak powinienem się zachować (nieskończenie wiele sytuacji życiowych i nieskończenie wiele możliwych reakcji). Sięgam więc po instytucje społeczne, czyli, no właśnie, zastanawiam się, jak się zachować, by lduzie „dobrze o mnie pomyśleli”. Czy też żebym sam o sobie, w kategoriach ukształtowanych przez społeczeństwo, pomyślał.

    Ale nie bój się. Spengler w 1918 roku stwierdził, iż nastąpił kryzys tych instytucji. W oparciu oń dr. Piskorz wyliczył, iż Spenglerowski „koniec świata” (koniec instytucji) nastąpi mniej więcej w 2050 roku. Powinniśmy więc dożyć demaskacji człowieka:):):)

    Hm… Ciekawe, co antropologia będzie miała wtedy do powiedzenia:)

    >faktycznie życie zgodne z etyką.

    Wiem, że to upierdliwość, ale jak żyć zgodnie z etyką? Etyka to nauka zajmująca się takim kształtowaniem ludzkiego charakteru, by życie człowieka było wartościowa (od: ethos). Można żyć w zgodzie z wartościami, naukami jakiegośtam kościoła, czy innego guru. Ale z etyką? Wiem, o co chodzi, ale to błąd językowy;)

  3. Hmmm? Dyskusja może być ciekawa… Ogólnie każdy mógłby zgodzić sie z takim tokiem rozumowania, ale gdy chociaż trochę pojedziemy po marginesach, zaczyna się to trochę komplikować. Może na początek sprawa masek… Dobroć, zło, kultura (lub jej brak) i te wszystkie „ying yang”, to cechy które nabywamy! Od wczesnego dzieciństwa ludzie przyswajają sobie różnego rodzaju „kodeksy”, formy postępowania, etc… Czy złodziej rodzi się złodziejem i odwrotnie, czy mamy genetycznie wszczepioną dobroć? Od maski nie uciekniesz… Ważne tylko, jaka to jest maska… „Co ludzie powiedzą?” – Ot choćby to miejsce w którym to piszę…. Dlaczego trzymam się netykiety? Chociaż mam czasem ochotę przyrąbać i nawsadzać… Czy mam w/g tego wpisu dwie twarze, jestem obłudny? Być dobrym człowiekiem a trzymać się zasad z góry ustalonych przez siebie czy przez społeczeństwo to różnica? Jak widać same pytania! Na większość odpowiedzi już sobie kiedyś odpowiedziałem. A Wy?

  4. Całą tę „obłudę” łatwo wytłumaczyć dwoma zwrotami kluczowymi — „rola społeczna” i „jaźń odzwierciedlona”. Stosowanie „podwójnych standardów”, różnych zachowań w zależności od sytuacji i obecnych ludzi oczywiście można piętnować, jednak na niewiele się to zda biorąc pod uwagę że jest to zachowanie wręcz nieuniknione.

    Dopiero różne zachowania w tych samych sytuacjach i wobec tych samych ludzi mogą budzić poważne zastrzeżenia.

    Do przypadku w którym każdy na wzorzec ram kulturowych próbuje ukryć przed innymi prawdziwość własnego ja…

    Niewłaściwie położony akcent — jednostka nie stara się ukryć własnego ja, a podporządkować wzorcom kulturowym. Ukrycie „ja” jest efektem ubocznym, nie celem.

  5. Moim zdaniem lekko przesadzasz. Przecież nie można się zachowywać zawsze tak samo, chyba, że olewasz wszystkich i wszystko. Czym innym jest nie przejmować się opinią ludzi, a czym innym nie przejmować się ludźmi w ogóle. Osobiście nie zależy mi na tym, żeby ludzie uważali mnie za kogoś wartościowego. Zachowuję się jak uważam za słuszne i jeżeli komuś to nie odpowiada to nie musi się ze mną widywać, kontaktować, wchodzić w jakąkolwiek interakcję. Dlatego jak idę ulicę i mam ochotę śpiewać to śpiewam, mam ochotę pójść sobie po barierce, a nie po schodach, lub podskakiwać sobie idąc to tak zrobię. Ale nie olewam ludzi, dlatego staram się nie robić nikomu krzywdy, w większości przypadków. Czy jestem nieszczery dlatego, że czasem nie robię czegoś co chciałbym zrobić, ponieważ wiem, że mógłbym komuś tym zrobić przykrość?

    To chyba jasne, że z babcią, czy dziadkiem nie porozmawiasz tak jak ze znajomymi, ale czy to od razu oznacza, że w rozmowie z kimś z nich będziesz nieszczery? Wydaje mi się, że nie. Trzeba rozróżnić sytuacje w których zachowujemy się „nienaturalnie” bo „ludzie się dziwnie popatrzą”, czy też „nie zaakceptują mnie”, od tych w których nie robimy tego co chcemy, bo wiemy, że możemy komuś tym zrobić krzywdę.

    P.S. Mam nadzieję, że udało mi się wyłożyć moje zdanie w miarę jasno, ale pewności niestety nie mam.

  6. No nie przesadza. Kultura europejska opierała się na uniwersalizacji zachowań człowieka, ich unifikacji. Stąd miałeś kiedyś „Pani Matko” wypowiadane przy każdej okazji, miast „mamo” cz „ej, starucho!”. Stąd miałeś „Najjaśniejsze Słońce tego Świata, sól morza, serce Lwa Jego Królewską Mość Pana Ziemi takiej i takiej”, miast po prostu „nasz król”. Stąd te wszystkie etykiety, przykazania, savoir-vivre i inne reguły, które narzucają człowiekowi gorset zachowań, szablon. Spengler nazwał to „instytucjami społecznymi”- takimi normami zachowań, które ułatwiają nam życie w społeczeństwie poprzez danie rozwiązań różnych sytuacji i umożliwiają je, poprzez ułatwienie przewidywania reakcji drugiego człowieka.

    >Zachowuję się jak uważam za słuszne(…)

    I to jest właśnie Spenglerowska „apokalipsa”- koniec świata intytucji społecznych. Dziś, po rewolucji kulturalnej 68’, coraz rzadziej patrzy się na klasyczne wzorce, utarte zachowania (mimo, iż nazywa się to kulturą masową, ujednoliconą). Ujednolicenie- tak, konserwatyzm- nie. Coś umarło:)

    PS. Drugi raz wysyłam komentarz, bo formularz szwankuje.

  7. Spengler… Spengler… Spengler… Spengler…
    @KP daj coś z siebie…

  8. Jadę Spenglerem, bo to klasyk, który dość dokładnie to rozpracował. Mogę udawać, że to moje przemyślenia, ale to by była dopiero maska 🙂

  9. 🙂 no…. Ale i tak uważam, że ten pan na S to „egocentro-schizol” z manią wyższości…

  10. Ha, czemu? Nie znam jego biografii:)

  11. KP – zajrzyj choćby na wiki albo na WIEM – warto;)

  12. Hmm, to nie omieszkam się zapoznać:)

  13. No to ja już nie będę tłumaczył 😉 Pewnie na temat Spengler’a jest tyle samo wzmianek w necie, ile opinii o nim…

Skomentuj.