BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Polska polityka po drugiej stronie lustra

Mamy nowe reality show, a nawet dwa – Big Brothera, ze świetną lekko przytępawą
Jolką. Mamy też reality w polskiej polityce. Jest też afrykańskie trwające
o wiele krócej.

Król Mswati III wybiera sobie żonę wśród stu tysięcy kobiet. Koleś po raz czternasty
wybierze sobie nową żonę, która spłodzi mu dzieci. Swojego czasu oglądałem program
na Discovery o tym rytuale i co jest charakterystyczne dla niego to to, że królowi
nie można odmówić, kobiety same lgną i wszystkie, które w tej całej "zabawie"
uczestniczą są dziewicami. I jeszcze jedna żelazna zasada – występują toples.

Już na sam widok 100 000 pół nagich kobiet dostałbym nieprzerwanej erekcji
na wieki po to by po tych wiekach stać się najszczęśliwszym impotentem świata.
Takim podobnym jak polskie społeczeństwo oglądające politycznego Big Brothera
z udziałem Zbigniewu Ziobru i Kaczmarka. Reality, dlatego, że akcja jest odmieniana
przez wszystkie przypadki i szyta wielkimi nićmi. Media chuchają, srają i sikają.
TVN24 trąbi aż już rzygać się chce. Jedyne, czego się boje to to, że zanim to
wszystko się skończy polskie społeczeństwo dostanie objawów abstynencji politycznej
(jeszcze większej niż w poprzednich wyborach).

Jak na razie media próbują podzielić uczestników reality na tych dobrych (z
bajkowej krainy) i tych złych (niecnych rzezimieszków z ciemnogrodu). Do tego
dodaje się ogromną ilość zakłamanych konferencji prasowych przekazujących półprawdę
i swoje racje oraz setki pyskówek słownych na antenach telewizyjnych począwszy
od stacji radiowych przez Polsat po TVN.

W Dzienniku dziś przeczytałem, że kiedyś w jednej ze szkół filmowych powstał
przepis na idealny scenariusz wenezuelskiego tasiemca lub po prostu czegoś na
wzór "Mody na sukces". Należy wziąć właśnie dwa rodzaje bohaterów
(wspomnianych wyżej) – bajkowych i niecnych rzezimieszków takich jak widz. Należy
między nimi toczyć naprzemienną akcję "wpisując ich w rolę wzajemnych
prześladowców, ofiar i ratowników".

To jedno. A drugie? Otóż inny koleś Robert Caldini zauważył, że w USA powstała
grupa osób, którzy wierzyli w koniec świata. Ustalili nawet konkretną datę.
Byli przekonani ze swoją wiarą i postępowaniem są w stanie zmienić bieg wydarzeń
ratując przez to świat od zagłady. Gdy data Armagedonu mijała a świat razem
z nimi istniał – ich wiara pogłębiała się. Wówczas zaczynali twierdzić, że siły
zła są tak potężne, iż nawet powstrzymują zapowiedziany koniec świata. "Z
wybawicieli stawali się ofiarami, a gra toczy się dalej".

Jest do tego pewna analogia w polskiej rzeczywistości. Przykład? Andrzej Lepper
– najpierw heroiczny, prawy człowiek, głoszący populistyczne hasła, ratujący
Polskę od "złych". Kilka miesięcy później ofiara Ziobry i akcji
CBA. A kilka tygodni później przyznający się do swoich słabości, zdrad i atakujący
"układ" braci Kaczyńskich. W tym samym czasie Kaczyńscy stają
się po wyborach ratownikami naszego pięknego, lecz zasyfionego kraju by chwile
później stać na czele państwa policyjnego wykorzystując wszystkie organy władzy
do prostolinijnych ataków w czołowe osoby życia publicznego. Teraz po tym jak
sytuacja się rozwija, sądy wydają orzeczenia a kraj pogrąża się w chaosie –
przybierają obronną postawę i stają się ofiarami "układu",
który jak na ironie został stworzony przez nich samych. Są ofiarami, ale jednocześnie
pojedynczymi wyskokami jak w wojnie partyzanckiej, wyskakują zza okopu i marnym
zachrypniętym głosem Dorna, Ziobry i innych "złych" próbują
stać się ponownie tymi z bajkowej krainy.

Kiedyś dawno temu było głośno o pewnej idei "panta rei". Wskrzesił
ją później Owal ze swoim tekstem hip hopowym.Teraz wraca ponownie…

Panta rhei w polskiej polityce. Panta rhei w polskim show biznesie. Panta rhei
w twoim życiu, ponieważ każdy w tym uczestniczy. Wszystko płynie – ofiary stają
się napastnikami, napastnicy ratownikami. Król w Afryce wybiera kolejną żonę
a największy tenor operowy świata umiera w zaciszu swojej hacjendy.

Zastanawiałem się również ostatnimi czasy, co jest przyczyną takiego chaosu
w Polsce. Nie chcę nikogo oceniać. Wywlekać kto skłamał i a kto mówił prawdę,
by wydaje się, że nikt nie jest 100% niewinny. NIKT! Jako, że politykę postrzegam
w specyficzny sposób, podobnie zresztą jak własne życie i to, co się w nim dzieje,
zrobiłem rozkminkę i na ten temat.

Otóż książki Roberta Kiyosakiego o kwadracie przepływu pieniędzy czytał niemal
każdy (a jeśli nie to polecam, szczególnie jeżeli komuś mało w życiu motywacji
i powodów do działania). On napisał w jednej z nich coś takiego, że społeczeństwo
w swoim ogromnym tworze posiada mocne i strategiczne narzędzie do zwalczania
wszystkiego, co pozytywne. Jest zaprogramowane w taki sposób by niszczyć i uniemożliwiać
innym osiągnięcie sukcesu. Shark dopisał do tego pojęcie matrixu, który istnieje
w naszym społeczeństwie. Istnieje również w świecie biznesu, polityki etc. Polega
właśnie na tym, o czym pisze Kiyosaki – istnieje bariera będąca swoistą blokadą
do osiągnięcia i wybicia się przez innych. Osiągnięcia wcześniej zaplanowanego
celu, do którego każdy z nas prędzej czy później pragnie dotrzeć…

I wydaje się, iż to wszystko jest podwaliną do tego, co teraz mam ja i masz
ty. Mamy wszyscy. Są przyczyny. O skutkach łatwo się domyśleć.

Może je zwalczymy? W końcu wszystko płynie.

Wniosek: Panta rhei

3 komentarze

  1. Jola a nie Iwonka!!!

  2. @Łukasz jeden chu… oboje wiemy o kogo chodzi 😀

  3. Panta rhei – pantalony też;)

Skomentuj.