BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Kochaj swoją rodzinę, ale przebywaj z kimś, kto dobrze na ciebie wpływa

„kochaj swoja rodzinę, ale przebywaj z kimś, kto dobrze na ciebie wpływa”

To cześć składowa mojej strategii funkcjonowania na tym pięknym świecie. Właściwie na tym etapie mógłbym skończyć i nie rozkminiać tego na wyższym poziomie. Chyba każdy wie mniej więcej, na czym to polega. Ale pomęczę trochę i wypocę z siebie to, co uważam za istotne.

Po pierwsze nie chodzi tu o moją babcie, dziadka, rodziców czy brata. Trochę dalej i lekko w bok. Żyję w stresie, żyję w nerwach tylko przez to, że przyjechali. To się nie zakrawa nawet na komedie.

To, co przychodzi mi na myśl to słowo „zakręt”. Ponieważ:

– w mieście nie wyrzuca się przez balkon/taras pestek po brzoskwiniach. Są od tego kosze na śmieci,

– nastąpił brak komunikacji. Takie coś w rodzaju „nie pogadasz”. Włączam TVN24 – wychodzą z pokoju, włanczam (mam włancznik) Comedy Central – wracają. Dziwny światopogląd, dziwne rzeczy siedzą we łbie. Nie wiem, może coś nie jest ze mną tak, ale gdy kogoś mało znam to sam z siebie próbuje poznać drugiego człowieka. Taka zwyczajna ludzka ciekawość. Tutaj? Szkoda gadać. Zero zainteresowania (nie z mojej strony broń boże). Matka drze na mnie mordę, tak jak ja bym był bogu winny tej sytuacji. Nikt mnie kurwa nie rozumie? Ze, co kurwa słucham? Mam niańczyć dorosłych ludzi? Głowę mają, oczy mają, uszy i ręce też. Jestem gościnnym człowiekiem (nie przeczę), ale to mnie przerasta. Możliwe, że ludzie z gór są inni, a ludzie w Wielkopolsce jeszcze inniejsi, ale co to za pojebana różnica. Nie powinno mieć to znaczenia.

– na obiedzie gościnnym nie wybrzydza się jedzenia. Nie grzebie się widelcem jak małe dziecko i mówi „już widzę, że nie będzie mi smakować” (wszystko wypowiedziane flegmatycznym tonem głosu). Matce, która obskakiwała gości i robiła, co raz to nowe „wymyślne” propozycje na jedzenie chciałem na głos, wprost powiedzieć „halo! Czy nad wszystkimi się tak litujesz?”

– nie można zachowywać się tak jakby miało się zaraz umrzeć.

Kurwa mać mogę tak wymieniać bez liku. Za niedługo mam wrażenie, że sam przejmę ten flegmatyczno-umierający stan.

Haaa i najbardziej mnie pierdolnęło w mój temperament to, że gdy chciałem ucałować na powitanie ciotkę ta odsunęła się jakbym był niebywale, jakim oblechem. No to już mnie przerosło. W ogóle nie rozumiem tych zachowań i chyba nie chce mimo wszystko ich zrozumieć, bo o wiele ciekawsi są dla mnie ludzie, którzy wywołują pozytywne emocje, które z kolei dobrze na mnie wpływają.

Tak jak wczoraj rozmawiałem z Florentyną o tym, że czasem miewa schizujące chwile to do flegmatyzmu również można to zastosować. Bo przypomina mi to cos w podobie kolesia gadającego z gniazdkami elektrycznymi, wyleczyli go w 5 min instalując w kontaktach głośniki, po czym koleś wszedł do gabinetu a kontakt odezwał się i powiedział „dzień dobry”. Pacjent odpowiedział „masz inny glos!” , a lekarz do mikrofonu „jest nas wielu” … i tak jak kolo ze schizofrenia wyleczył sie z niej w 5 min to niektórym proponuje wyleczyć sie i zapomnieć o pewnych rzeczach i zachowaniach. Wspominanie, rozpamiętywanie tak samo jak marudzenie i wybrzydzanie ma to do siebie ze zajebiscie czasem schizuje, a co gorsza denerwuje tych, którzy chcą by była frajda. Bo nie widzę sensu przekazywania uproszczonych informacji bez ówczesnego ich uargumentowania. Powoduje to, co powoduje i jest mega not fun. Przykładowo powiem zbuntowanym głosem „nie zjem tego” wymachując widelcem po talerzu i robiąc minę świadczącą o tym, że zaraz będę płakał. Gówno to daje obu stronom. Bo ani jedna nie wie, o co „come on”, ani druga nie wie, że reszta nie wie, czego człowiek w końcu chce. A przecież złota zasada negocjatora brzmi, aby powiedzieć jasno i wyraźnie to, co się chce i oczekuje. I jebie, dlatego tych, którzy nie potrafią się jasno określić…

Tina Turner – Simply The Best

Wniosek: Flegmatyzm to zło

Ale jak brzmi inna zasada, a zasad trzeba sie trzymać – jeżeli cos trwa nie znaczy ze sie skończyło, więc weekend zakończył się wielką frajdą i mega various happy z pilną wizytą u elektryka samochodowego.

3 komentarze

  1. Koval z rodziną to najlepiej na zdjęciu i to w środku, żeby Cię nie wycieli.
    Ja mam taką zasadę, że jeśli ja jade w odwiedziny do rodzinki, oni dają mi obiad, to nawet jeśli na obiad jest wątróbka której nie lubie, to zjem bo tak wypada. Jestem w gościach i zachowuje się kulturalnie, ze smakiem i szacunkiem dla innych, choćby mnie bóg wie jak bolała głowa.
    Co do zachowania. Każdy człowiek jest inny, każdy ma inne obyczaje i każdy ma swój własny świat. Nie zrozumiesz ich zachhowania póki nie spytasz o co im chodzi, ale zazwyczaj oni wtedy mają nas gdzieś. Wieć .. cóż. Olać sprawę. Nienawidze lludzi ,którzy obrastają w złote piórka. Nienawidze ludzi, którzy sami nie wiedzą czego chcą. I nienawidze tych wszystkich którym można dupe miodem smarować i tak będzie im kurwa źle ..

  2. Koval ja dam sie ucałować na powitanie 😉

  3. @hitgaddel całe szczęście… no to kiedy? Chce się całowac i dawać buziaki…!!!!!!!

Skomentuj.