BIO
Jestem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i poszukuję prawdziwej prawdy. Kontempluję życie. Fotografuję. Podróżuje. Zadaję pytania. Robię to co lubię i jestem wolnym człowiekiem.
ARCHIWUM

Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami.

Mikrosygnał cię zdemaskuje

Ktoś niesamowicie mądry walnął jeszcze mądrzejszy wniosek:

365 dni być jak Słońce dla drugiego człowieka.

Jak słońce, które dziś doprowadziło mnie do obłędu… Wracając do sedna. Jest takie pojęcie jak „keep smiling”. Jest też w mowie ciała coś takiego jak mikrosygnały. Do nich właśnie można zaliczyć owe angielskie „keep smiling”. Zacznę od mikrosygnałów, mikrogestów – to takie coś, które powstaje w momencie, gdy widzisz kogoś, gdy z nim rozmawiasz, gdy drzesz na kogoś mordę. To coś to na przykład rozszerzone źrenice, zaczerwienienie, pot na czole i te pe. To sygnały odbierane ponad naszą świadomością, sygnały, na które raczej mało, kto zwraca uwagę i nikt nie ma wpływu.

To bardzo ciekawe jak to jest, że gdy patrzysz na kogoś to od razu wiesz bez zastanowienia, że ta osoba ma zjebany humor… To właśnie te mikrosygnały. To one wysyłają ci miliony bitów informacji jakie ktoś emocje w danej chwili reprezentuje. Natura jest jednak przebiegła i jeżeli próbujesz kogoś oszukać tym, iż nie jesteś wcale zdenerwowany to nie spowodujesz tego, że pomniejszą ci się źrenice… wręcz przeciwnie, zrobią się większe. Tak samo z tym moim „keep smiling” – jeżeli widzisz osobę uśmiechniętą to podstawowy znak że jest:

  1. Wielkim optymistą
  2. Komunikatywną osobą
  3. Młodym wilkiem, czyli człowiekiem sukcesu
  4. Ściemniaczem

Ogólnie osoby uśmiechnięte uważa się za takie z pierwszych trzech punktów. Może się jednak zdarzyć, że po przeczytaniu takiego wpisu stwierdzisz, że od dzisiaj będziesz zapierdalał 24 godziny na dobę po ulicy, w szkole i na zakupach tylko z zajebistym bananem na twarzy. Spoko luz – może kogoś oszukasz i będziesz punktem „D”. Może się jednak zdarzyć, że zaczniesz to robić nieumiejętnie, zaczniesz wysyłać mikrosygnały sprzeczne z twoim bananowym uśmiechem, co przerodzi się szybciej niż myślisz w negatywną reakcję. Jeżeli nie jesteś dobrym aktorem „keep smiling” gówno ci pomożeo. Jeżeli jesteś urodzonym pesymistą, typową miungwą tudzież męską cipą to nic ci to nie da, bo i tak będziesz uśmiechając się miałczał ludziom pod nosem jak to ci się w życiu nie udało.

Próbować możesz…

14 komentarzy

  1. Taa… no nie można napisać wprost, że udawanie nie-siebie nie ma sensu? 🙂
    (btw. tutaj też mieszasz pewne pojęcia 😉 )

  2. Pesymista a „męska cipa” – tak to odebrałem. Zresztą, to drugie często się u Ciebie pojawia 😉

  3. no zgadza się… podoba mi się to słowo na określanie pewnych ludzi i ich zachowań jak np. koleś słodzi zbytnio lasce (lizak dupy tudzież maślana morda), uległość innym itp… wiesz o co chodzi… nie zrównuje pesymizmu z męskimi cipami ale często się spotykam że jedna osoba ma to i to…

  4. jakieś kompleksy? obsesje?

  5. Hy hy, weronika, to też już ktoś u Kovala pisał 😉 Może on po prostu określa się przez negację tamtych postaw? :]
    @Koval Jak koleś nie wierzy w siebie to jasne, że jest pesymistą a więc nadrabia braki pewności siebie takim dupolizactwem, żeby coś zyskać. Mnie to nie razi, mam swoje sposoby, a dla takich ciap jak piszesz też znajdzie się, przepraszam, cipa.

  6. @weronika moje nie… mam alergię na takich ludzi

    @betenoire w tym rzecz 😀

  7. wiesz, jak ja mam alergię, to staram się alergenów unikać, a nie przywoływać w co którejś notce / komentarzu

  8. @weronika dzięki temu poddaje się autosugestii że nie należy ich słuchać

  9. aha
    biedne, męskie cipy (kimkolwiek by nie były)

  10. Usmiechaj sie do swiata a swiat usmiechnie sie do ciebie. 🙂

    Wybaczcie ale ja wole jednak ludzi ze sztucznym bananem na ryju niz tych z wiecznie zmarszczonym czolem. Usmiech to jest dla niektórych cos czego musza sie nauczyc. A zeby sie nauczyc trzeba powtarzac i powtarzac! A jakze! 😀

  11. Grubas, powinieneś żyć w UK. Tam wszyscy są do przesady mili.
    Czym byłaby Polska bez narzekania na wszystko dookoła? 😉
    Ja tam wolę indywidualność. Niech ludzie mają taki wyraz twarzy jaki wyraża ich stan. To jest dopiero ciekawe. Mijasz ich na ulicy, jeden jest blady, inna czerwona, kolejna idzie z wielkimi przerażonymi oczami, a następna to nastolatka z przeciepłym maślanym uśmiechem, która ma misję dawania dobra światu… A potem idzie paru „kurwiających” byczków z karkami grubszymi niż ich czoła… Ot, koloryt polskiego małego miasteczka, które tak naprawdę – jak Andrzej Bursa – mam w dupie 😛
    http://unix.zabrze.jogger.pl/2007/01/19/mam-w-dupie-male-miasteczka/

  12. @Grubas: a ja tam zawsze marszczę czoło, kiedy wychodzę na zewnątrz. Słońce mnie razi :>

  13. Nienawidzę ściemniaczy.

Skomentuj.